Karol Wasiek: Jaką byś wystawił ocenę drużynie za ten sezon?
Piotr Dąbrowski: Przed sezonem oczekiwania były większe, bo skład na papierze wyglądał naprawdę dobrze. Na początku jednak nam nie szło - przegraliśmy cztery spotkania. Doszło do zmiany trenera, przyszedł trener Okorn, który nieco poukładał zespół. Zaczęliśmy wygrywać, ale w końcówce przytrafiła się nam gorsza seria i dlatego nie awansowaliśmy do górnej "szóstki". Wszyscy na to liczyli, ale niestety nam się nie udało. W dolnych "szóstkach" zaczęliśmy jednak lepiej funkcjonować i dlatego awansowaliśmy do play-offów. Tam niestety znów mieliśmy pecha, bo ja i Krzysiek Szubarga doznaliśmy kontuzji i trudno było rywalizować z PGE Turowem.
[ad=rectangle]
W międzyczasie było mnóstwo zmian w zespole. To chyba nie za dobrze wpłynęło na drużynę?
- To prawda. Odeszło kilku zawodników. Najpierw Dragan Labović, który dostał lepszą ofertę, później Raymond Sykes, z którym były cały czas jakieś kłopoty. Oded Brandwein przez udzielony wywiad, z kolei Sek Henry przez aferę z dopingiem. Na pewno nie jest dobra sprawa dla funkcjonowania drużyny, bo jak nowy zawodnik przyjdzie to znów trzeba go wkomponować i na to trzeba czasu. Każda zmiana ma wpływ na zespół. Później może wyjść to na dobre, ale generalnie zmiany w trakcie sezonu nie są korzystne.
Co takiego zrobił trener Milicić, że tak diametralnie zmienił zespół?
- Wydaje mi się, że ci, którzy zostali w drużynie, to bardzo chcieli grać i pokazać się z jak najlepszej strony. Stworzyła się świetna atmosfera i dlatego zaczęliśmy wygrywać.
Na jednej z konferencji trener Milicić stwierdził, że jesteś jednym z lepszych obrońców w lidze. Jak ty się do tego odnosisz?
- Na pewno jest to miłe, kiedy trener w ten sposób się wypowiada. Mam nadzieję, że swoja pracą się odwdzięczyłem za te słowa.
Pasuje ci taka łatka role-playera? Przyzwyczaiłeś się do niej?
- Tak. Nie przeszkadza mi to kompletnie. Nie gram aż tak dobrze z piłką i w ofensywie ograniczam się do rzutów trzypunktowych. Odpowiada mi taka rola i nie będę na nią narzekał. Przecież nie będę jej teraz zmieniał, po tylu latach grania! (śmiech).
Jak ocenisz klub pod względem organizacyjnym? Widzisz tutaj swoją przyszłość?
- Klub jest dobrze zorganizowany. Mieliśmy już pierwsze rozmowy z prezesem. Jak dostanę ofertę, to ją poważnie rozważę. Na razie klub musi ustalić budżet, poukładać to wszystko. Będę czekał na ich ofertę.
Z tego co udało mi się ustalić, to jesteś jednym z priorytetów na przyszły sezon.
- Też takie słuchy do mnie dotarły (śmiech). Czekam jednak na konkretną ofertę i wówczas wszystko rozważę.
Inne kluby się odzywają?
- Tak naprawdę to te oferty spływają po zakończeniu sezonu. Pierwsze ruchy zaczynają tydzień po lidze. Oczywiście, gdy ktoś kogoś bardzo chce, to załatwia to wcześniej. Ale generalnie ruch transferowy zaczyna się tydzień po zakończeniu rozgrywek.