Rosa Radom zagrała z wielkim sercem w ćwierćfinałowej batalii przeciwko Anwilowi Włocławek. Dzięki zwycięstwu 3-2, zawodnicy Wojciecha Kamińskiego awansowali do półfinału, gdzie od kilku dni czekali już na nich gracze PGE Turowa Zgorzelec.
[ad=rectangle]
- Rosa pokazała wielki charakter i w pewien sposób nawet nam zaimponowała. Nie jest łatwo wygrać serię, kiedy przegrywa się 2-0. Radomianie to jednak dobra drużyna i nie jest dla mnie zaskoczeniem, że awansowali do półfinału - mówi Jakub Karolak, koszykarz PGE Turowa.
Radomianie potrzebowali pięciu meczów, by znaleźć się w najlepszej czwórce, podczas gdy zgorzelczanie w trzech starciach uporali się z AZS Koszalin. Wicemistrzowie Polski mają zatem aż 10 dni przerwy między ostatnim pojedynkiem ćwierćfinału, a pierwszym półfinału.
- Rosa jest w rytmie meczowym, ale my nie próżnowaliśmy przez ostatni okres. Mocno przetrenowaliśmy ten czas i moim zdaniem nasza forma z dnia na dzień rośnie, co pokażą mecze w półfinale - dodaje Karolak, który zwraca uwagę na inny, istotny fakt, czyli większą rotację PGE Turowa. - Wiadomo że długa ławka w fazie play-off ma ogromne znaczenie, bowiem rozgrywa się mecze co dwa dni. Ciężko oceniać i mówić kto ma przewagę. Wszystko zweryfikuje boisko.
Pierwsze dwa starcia odbędą się w Zgorzelcu w piątek i niedzielę. O tym, że radomianie umieją wyjść z trudnego położenia nawet przegrywając po dwóch meczach na wyjeździe, wiedzą wszyscy w koszykarskiej Polsce. Niemniej zawodnicy Rosy z pewnością nie będą chcieli powielić scenariusza z ćwierćfinału po dwóch pierwszych meczach. Za to taki plan mają w Zgorzelcu.
- Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Wiadomo że w play-off presja jest większa ale musimy sobie z nią poradzić. Wierzę że zagramy na dobrym poziomie, tak jak w serii z Koszalinem, i to przyniesie efekty. Na pewno będziemy chcieli wykorzystać naszą rotację. Przy tak dużej liczbie meczów w małym odstępie czasowym szeroki skład daje naprawdę duży komfort, a to przecież PGE Turów jest drużyną, która ma szerszą ławkę - kończy Karolak.