Galdikas tak mocno mnie wkurzył, że musiałem nad nim zadunkować - rozmowa z Craigiem Brackinsem, graczem Stelmetu

Craig Brackins w piątkowym spotkaniu popisał się dwoma efektownymi wsadami. Jak się okazało... motywacją do tych dunków była osoba Ovidijusa Galdikasa. - Mocno mnie wkurzył tym blokiem - mówi gracz.

Karol Wasiek: Powiem szczerze, że dawno nie widziałem takich wsadów w polskiej lidze. Urządziliście sobie z Christianem Eyengą niezłe show...

Craig Brackins: Miło, że tak mówisz (śmiech). Te wsady były naprawdę dobre. Powiem ci, że było w nich dużo agresji...

To "zasługa" Ovidijusa Galdikasa i jego bloku?

- Skąd wiedziałeś? (śmiech) Tak, to przez niego! Chciałem mu pokazać, że nie jestem od niego gorszy. Tak mocno mnie wkurzył, że musiałem nad nim zadunkować. To było jak wyzwanie, które musiałem zrealizować. No i w sumie udało się to zrobić. Powiem ci, ze dawno mnie tak nikt nie wkurzył. Jego blok był naprawdę imponujący, ale mój wsad chyba nie był gorszy?
[ad=rectangle]
Kibice byli zachwyceni tym wsadami.

- Naprawdę? Miło mi to słyszeć. Obiecuję, że w kolejnych meczach będziemy równie efektowni (śmiech).

Przechodząc do rywalizacji z Asseco Gdynia, musieliście naprawdę sporo pracy włożyć w tę serię.

- Zdecydowanie. Asseco jest naprawdę dobrą drużyną. Zresztą udowodnili to na przestrzeni całego sezonu. Grali równo i sprawiali wiele problemów najlepszym drużynom. Pewnie dobrze wiesz, że tutaj w Gdyni w sezonie zasadniczym przegraliśmy i to znacznie. Prawda jest taka, że w Polsce żadnej drużyny nie można zlekceważyć. Do każdego trzeba podejść z odpowiednim szacunkiem - tym bardziej w play offach, gdzie każdy gra na 120 procent swoich możliwości.

Ta seria była chyba udana dla ciebie, bo byłeś jednym z ważniejszych zawodników Stelmetu. Zgodzisz się?

- Coś w tym jest (śmiech). Powiem ci, że bardzo lubię rywalizację w play offach. Bardzo mi odpowiada gra w tej części sezonu. To jest rywalizacja na najwyższym poziomie zaangażowania, determinacji, jak i umiejętności koszykarskich.

Craig Brackins popisywał się niesamowitymi wsadami w piątek
Craig Brackins popisywał się niesamowitymi wsadami w piątek

Gracze z Gdyni zostawiali cię wolnego na dystansie i półdystansie. To bardzo ci chyba odpowiadało...

- Chyba odpuścili mnie, bo w trzecim meczu miałem 10-procentową skuteczność z gry. Ale ja jestem takim graczem, że nie patrzę na to, co działo się kilka dni temu. Myślę o stanie obecnym - skupiam się na tym, żeby zrobić swoją robotę jak najlepiej.

Pewność siebie wróciła?

- A czy ona kiedykolwiek uciekła? (śmiech) Wiesz jak to jest - jeśli piłka wpada do kosza, to czujesz się znacznie lepiej. W piątek czułem się na tyle dobrze, że oddawałem sporo rzutów. Koledzy chętnie szukali mnie na otwartych pozycjach i za to im bardzo dziękuję.

Kilka dni odpoczynku i przed wami półfinał...

- To prawda. Jesteśmy bardzo podekscytowani tym faktem. Musimy pewne rzeczy poprawić w naszej grze. Jednakże podoba mi się nasza intensywność w tych play offach. Musimy ją utrzymać na takim samym poziomie do samego końca.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: