W Koszalinie po sezonie zasadniczym były mocno minorowe nastroje. Akademicy mieli awansować do górnej "szóstki", ale porażki z Rosą, Czarnymi pokrzyżowały te plany. AZS musiał na nowo odbudowywać nastroje, jak i morale. Brązowi medaliści z poprzedniego sezonu po zmianie trenera spisywali się jednak całkiem przyzwoicie. Drużyna wygrała dziewięć z dziesięciu meczów w dolnych "szóstkach". Ten najważniejszy krok postawiła w starciu ze Śląskiem Wrocław w niedzielny wieczór.
- Emocje sięgały zenitu. Można powiedzieć, kamień z serca mi spadł. Nie chciałem tego głośno mówić, ale byłem pewien, że my wygramy ten mecz - zaznacza Marcin Kozak, prezes koszalińskiego AZS-u.
W świetnej dyspozycji znajdował się LaceDarius Dunn, który w całym meczu rzucił aż 40 punktów! - To, co powiedziałem w wywiadzie przedmeczowym, się sprawdziło. Mówiłem o graczach podkoszowych, jak i o Dunnie, który był w fenomenalnej formie - dodaje prezes Kozak, który komplementuje trenera Igora Milicicia.
- Igor Milicić był przygotowany na ten zespół i to było widać od samego początku. Zawodnicy doskonale wiedzieli, co mają robić w tym spotkaniu - podkreśla sternik klubu, którego nie martwi słabsza dyspozycja Krzysztofa Szubargi.
- Krzysztof Szubarga było widać, że po tej przerwie jeszcze nie do końca się odnajduje w rotacji meczowej - zaznacza Marcin Kozak.
W czwartek gracze AZS-u Koszalin rozpoczynają bój w ćwierćfinale z PGE Turowem Zgorzelec.
ale wałszywy,hihihiihiiihihihiihi..................))))))