Piotr Dąbrowski: Musieliśmy zmienić taktykę

Zawodnik AZS Koszalin zagrał w Tarnobrzegu aż 45 minut. Mimo wąskiej rotacji goście walczyli do samego końca i wygrali po dogrywce 89:86.

Mimo wielu problemów AZS Koszalin pokazał charakter i pokonał w Tarnobrzegu Stabill Jezioro. Z powodu kontuzji nie zagrał jedyny rozgrywający, Krzysztof Szubarga. W trakcie spotkania drobnych urazów nabawili się także LaceDarius Dunn i Jeff Robinson. Obaj szybko wrócili jednak na parkiet i walnie przyczynili się do wygranej. - Na pewno ciężko nam się grało bez rozgrywającego. Musieliśmy przyjąć inną taktykę, bo mieliśmy tak naprawdę jednego gracza, który mógł zagrać pick and roll. To wszystko było przećwiczone, były przygotowane pewne schematy. Wiadomo, że Krzysztof Szubarga też nie będzie zawsze na boisku i trzeba sobie z tym radzić. Na szczęście się udało, choć przez całe 45 minut mecz był naprawdę bardzo wyrównany - mówi Piotr Dąbrowski.

Jeziorowcy po raz kolejny nie potrafili wykorzystać swojej szansy i dobić rywala. W połowie czwartej kwarty wyszli na prowadzanie 76:67. Gospodarze mieli okazję, by nawet zwiększyć swoją przewagę, ale znów przytrafił im się słabszy moment, który pozwolił Akademikom szybko doprowadzić do remisu. - Było troszkę zaniepokojenia. Cały czas się mobilizowaliśmy, żeby jeszcze twardziej grać w obronie. Wiedzieliśmy, że tylko tym można wygrać mecz i jak widać, udało nam się to zrealizować. Na szczęście ciągle walczymy o play-off i zrobimy wszystko, by awansować - dodaje gracz AZS.

Dąbrowski zagrał w Tarnobrzegu aż 45 minut
Dąbrowski zagrał w Tarnobrzegu aż 45 minut

Ostatnia kolejka pokazała, że wiele jeszcze może się zdarzyć. Będący w lepszej od koszalinian sytuacji Śląsk przegrał, czym znacznie skomplikował swoje szanse na awans. - Wiedzieliśmy o tym. W przerwie meczu spiker na hali podał wynik i doszło to do nas. Sami musieliśmy jednak wygrać. W tym momencie zostały dwa mecze i nie ma już co patrzeć i kalkulować. My, by zagrać w ósemce, musimy i tak wygrać we Wrocławiu i to jest dla nas najważniejszy mecz - przyznaje Dąbrowski.

Gracze Igora Milicicia wreszcie zaczęli wygrywać na wyjeździe. Jest to o tyle ważne, że decydujący o losach awansu mecz Akademicy rozegrają we Wrocławiu. - Wiedzieliśmy, że w Tarnobrzegu będzie ciężkie starcie. Każdy, kto tu chce wygrać musi się solidnie napracować. Przegrał tu Stelmet czy Anwil, a to wiele mówi. Byliśmy na to przygotowani i uważam, że dobrze sobie poradziliśmy - przyznaje były zawodnik Trefla.

Dąbrowski zagrał na Podkarpaciu pełne 45 minut. Niewiele krócej na parkiecie przebywał Bartłomiej Wołoszyn. Goście świetnie wytrzymali mecz pod względem fizycznym i to w dużej mierze zdecydowało o ich wygranej. - Na pewno nie była to tak agresywna gra, jak powinna być. Nie było pełnej rotacji, musieliśmy łatać dziury w niektórych miejscach, ale sił wystarczyło i wygraliśmy mecz - kończy zawodnik AZS Koszalin.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)