Michał Chyliński: Celne trójki Prince'a nas napędziły

PGE Turów odniósł w niedzielę drugą wygraną w górnych "szóstkach". Zgorzelczanie po zaciętym spotkaniu pokonali Energę Czarnych Słupsk 77:74.

Dla podopiecznych Miodraga Rajkovicia niedzielne spotkanie było o tyle trudne, że od samego początku to gospodarze nadawali ton wydarzeniom. Goście dopiero w samej końcówce wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do samego końca.

- Spotkanie z Energą Czarnymi Słupsk było bardzo emocjonujące. Nie ma co ukrywać, że to była ciężka przeprawa. Przegrywaliśmy już różnicą 17 punktów w trzeciej kwarcie, ale mimo wszystko udało nam się wrócić. Wielkie gratulacje należą się całej drużynie za to, że wróciliśmy do gry po okresie nieco słabszej gry. Jak doszliśmy ekipę ze Słupska, to udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Aczkolwiek był to bardzo ciężki mecz, bo drużyna gospodarzy pokazała wiele energii i charakter - zaznacza Michał Chyliński, gracz PGE Turowa Zgorzelec, który w całym meczu zdobył 4 punkty (1/5 z gry, 2/2 z wolnych).

Gości do wygranej poprowadzili niezawodny J.P. Prince (16 oczek) oraz Damian Kulig i Mike Taylor - obaj 15 punktów.

- Jednym z impulsów były celne trójki, które nas napędziły. J.P. Prince trafił trzy trójki z rzędu i złapaliśmy wiatr w żagle i wiarę w to, że możemy ten mecz wygrać. Zagraliśmy wówczas lepiej w obronie i to przyniosło dobry efekt. W końcówce tak naprawdę decydowały niuanse - podkreśla Chyliński.

W czwartek zgorzelczanie grają na wyjeździe ze Stelmetem Zielona Góra.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: