NBA: 19 punktów Gortata przeciwko Bulls

[tag=6711]Marcin Gortat[/tag] zdobył 19 punktów i miał osiem zbiórek w meczu przeciwko Chicago Bulls. Czarodzieje przegrali 78:96 z zespołem, z którym najprawdopodobniej zmierzą się w pierwszej rundzie play off.

Marcin Gortat spędził na parkiecie 36 minut, w czasie których trafił osiem z 11 prób z gry oraz trzy z czterech rzutów wolnych. Nasz rodak zgromadził w sumie 19 punktów, a do swojego dorobku dołożył również osiem zbiórek. Łodzianin był drugim najlepszym strzelcem zespołu po Johnie Wallu, który zapisał na swoim koncie 20 oczek i sześć asyst.

Co ciekawe, dobry występ Gortata zbiegł się z Polish Heritage Night, w ramach którego na trybunach pojawili się przyjaciele naszego jedynka w NBA, a przed spotkaniem w małej uroczystości udział wziął ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych.

Dobra postawa Gortata nijak miała się do gry całej drużyny Wizards, która w pierwsze połowie zdobyła ledwo 26 punktów (najmniej w sezonie) i nie miała nic do powiedzenia w starciu z Bykami. Goście prowadzili od początku do końca i pewnie odnotowali 45. wygraną w sezonie. Bohaterem gości okazał się D.J. Augustin, który wchodząc z ławki zdobył 25 punktów, trafiając przy tym sześć trójek.

- Agresję zwalcza się agresją. Tutaj agresja była tylko z jednej strony. Wskoczyli na nas od razu i szybko odjechali. Byliśmy zaskoczeni i nie gotowi na taki obrót spraw. Biorę za to odpowiedzialność - przyznał po meczu Randy Wittman, szkoleniowiec Wizards.
 
Czarodzieje z bilansem 40-37 zajmują 6. miejsce na Wschodzie i kto wie czy z Bykami nie zmierzą się w pierwszej rundzie play off. Podopieczni Toma Thibodeau mają taki sam bilans jak Toronto Raptors (45-32).

Washington Wizards - Chicago Bulls 78:96 (16:28, 10:24, 35:24, 17:20)
(Wall 20, Gortat 19, Beal 14 - Augustin 25, Noah 21, Boozer 16)

Po raz pierwszy od 2010 roku do play off awansowali koszykarze Charlotte Bobcats. Rysie po dogrywce pokonały Cleveland Cavaliers, mimo że gospodarze mieli w swoich szeregach Kyrie Irvinga, który zdobył aż 44 punkty, ustanawiając rekord kariery.

- To znaczące osiągnięcie naszego zespołu, które plasuje nas w innym miejscu w ligowej rzeczywistości. Gracze w szatni cieszyli się z tego awansu - zasługują na to, ponieważ są grupą bardzo dobrych koszykarze - powiedział Steve Clifford, trener Bobcats.

24 punkty i 15 zbiórek wywalczył dla gości Al Jefferson, który siedem oczek zdobył w dogrywce. 20 i siedem asyst do dorobku przyjezdnych dorzucił Kemba Walker.

Po 19 meczach przerwy do gry powrócił Kevin Garnett. Doświadczony podkoszowy Brooklyn Nets w swoim pierwszym spotkaniu zdobył 10 punktów przy skuteczności 5/6, a goście pokonali Philadelphię 76ers 105:101.

- Cieszę się, że nic nie zepsułem. Beze mnie zespół radził sobie bardzo dobrze - powiedział 37-letni Garnett, który awansował na 14. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców wszech czasów.

Wyniki:

Orlando Magic - Minnesota Timberwolves 100:92
(Afflalo 18, Harkless 17, Harris 17 - Rubio 18, Brewer 15, Cunningham 12)

Cleveland Cavaliers - Charlotte Bobcats 94:96
(Irving 44, Waiters 14, Hawes 9 - Jefferson 24, Walker 20, Henderson 15)

Detroit Pistons - Boston Celtics 115:111
(Stuckey 26, Monroe 21, Jennings 20 - Bayless 25, Green 23, Sullinger 22)

Philadelphia 76ers - Brooklyn Nets 101:105
(Young 20, Thompson 18, Wroten 15 - Williams 19, Plumlee 16, Johnson 12)

Milwaukee Bucks - Toronto Raptors 98:102
(Henson 23, Middleton 20, Adrien 19 - Vasquez 26, DeRozan 23, Valanciunas 17)

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: