W meczu kończącym pierwszą fazę rozgrywek Tauron Basket Ligi zespół z Mazowsza zaprezentował się dużo lepiej niż we Włocławku, rewanżując się tym samym Anwilowi za porażkę z pierwszej rundy. Przed własną publicznością zwyciężył 83:76, neutralizując poczynania rywali przede wszystkim w pierwszej połowie.
Kwartę otwierającą spotkanie ekipa z Kujaw przegrała 17:29. - Myślę, że zaczęliśmy zbyt nerwowo, łamaliśmy zagrywki, nie graliśmy akcji do końca, przez co popełnialiśmy naprawdę głupie straty, otwierając w ten sposób kontratak drużynie z Radomia. Ona z kolei zdobywała łatwe punkty - Mateusz Kostrzewski podał przyczyny kiepskiej postawy swojej drużyny w początkowych dziesięciu minutach środowego pojedynku.
Później przyjezdni byli zmuszeni odrabiać straty. Prawie im się to udało, ponieważ zmniejszyli różnicę do kilku "oczek" i mieli dużą szansę na doprowadzenie do remisu. - Straciliśmy gdzieś koncentrację i potem przez cały mecz musieliśmy "gonić" wynik. Poprawiliśmy się w tych małych elementach, ale nie starczyło to na wygraną - zaznaczył skrzydłowy.
Zapytany o to, czy jest zaskoczony tak szybkim awansem Rosy do czołowej "szóstki", 24-latek odpowiedział: - Nie, to jest dobra drużyna z dobrym trenerem. Gra szybką, agresywną koszykówkę i to nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem.
W najbliższą środę Anwil rozpocznie fazę "szóstek" spotkaniem z mistrzem Polski, Stelmetem Zielona Góra. Początek meczu we Włocławku o godz. 18.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]