Solidne DD Gortata, 43 punkty Jamesa

Wtorkowej nocy w NBA aż trzy z pięciu rozegranych spotkań kończyły się po dogrywkach. Jednym z nich było starcie Kings - Wizards. Bardzo dobra dyspozycja Marcina Gortata nie pomogła stołecznym.

LeBron James show w Ohio! Miami Heat już po raz trzeci w sezonie pokonali Cleveland Cavaliers, a drugi na parkiecie Quicken Loans Arena. Klasą dla samego siebie był wspominany wyżej ex-Kawalerzysta.

LBJ już w pierwszej odsłonie wtorkowego pojedynku dokonał niesamowitego wyczynu. MVP zeszłorocznych finałów umieścił w koszu aż 10 na 11 oddanych rzutów z gry, w tym 5 na 6 zza łuku. Lider przyjezdnych po pierwszej kwarcie miał w swoim dorobku 25 punktów, a Heat wygrali ten fragment meczu 37:25, co ustawiło jego dalszy przebieg.

Obie drużyny nie przystąpiły do tej konfrontacji w swoich najmocniejszych zestawieniach. Po stronie gospodarzy zabrakło kontuzjowanego Kyrie'go Irvinga, a Żar musiał radzić sobie bez Dwyane'a Wade'a.

Bez "Flasha" ciężar na swoje barki wziął James i można powiedzieć, że sprostał zadaniu w 100-procentach. 29-latek uzbierał w sumie 43 punkty, 6 zbiórek, 4 asysty i 3 bloki, nie popełniając przy tym żadnej straty, a goście ograli Cavs 100:95. - Rzucało mi się bardzo dobrze na rozgrzewce i byłem w stanie przestawić to również na warunki meczowe - powiedział bohater meczu.

22 "oczka" dla miejscowych zdobył zastępujący Irvinga w startowej piątce Jarrett Jack, a 16 dołożył wchodzący z ławki Brazylijczyk - Anderson Varejao. Ekipa z Ohio poległa jednak po raz drugi z rzędu, a czterdziesty drugi w sezonie, przez co gruntownie oddaliła się od czołowej ósemki.

Coraz bliżej utrzymania miejsca zapewniającego awans do fazy play-off jest natomiast Atlanta Hawks. Jastrzębie wygrały już szósty mecz z rzędu i obecnie z bilansem 31-35 pewnie przodują nad chociażby dziewiątymi New York Knicks (27-40).

Wtorkowej nocy gospodarze z Philips Arena stanęli jednak przed trudnym zadaniem. Trzecia drużyna Konferencji Wschodniej zgodnie z oczekiwaniami postawiła twarde warunki. Hawks nie zamierzali jednak odpuścić, co sprawiło, że do rozstrzygnięcia losów meczu potrzebna była dogrywka.

W niej już lepiej radzili sobie miejscowi, którzy triumfowali ostatecznie 118:113. Pierwsze w dotychczasowej przygodzie z koszykówką triple-double zapisał przy swoim nazwisku Paul Millsap. Podkoszowy wywalczył 19 punktów, 13 zbiórek oraz 10 asyst, co okazało się kluczem do sukcesu.

- Chciałem być po prostu agresywny - mówił po meczu Jeff Teague, który wyrównał swoją najlepszą zdobycz w karierze - 34 punkty. - Ostatnio graliśmy bardzo dobrze... jesteśmy zdrowi, a to jest wielkie - dodał absolwent uczelni Wake Forest.

Toronto Raptors w odniesieniu siedemnastego wyjazdowego zwycięstwa nie pomogło nawet 29 "oczek" skompletowanych przez DeMara DeRozana czy 20 Kyle'a Lowry'ego. Ten drugi rzutem na niespełna dziewięć sekund przed zakończeniem czasu regulaminowego doprowadził do wyrównania.

Po 53 minutach gry zakończyło się również starcie Washington Wizards z Sacramento Kings. Miejscowi z Kalifornii w 20 sekund zdobyli aż 5 punktów, co doprowadziło do dogrywki. Najpierw zza łuku celnie przymierzył Isaiaha Thomasa, a następnie piłkę w koszu umieścił Rudy Gay. Warto zaznaczyć, że w międzyczasie dwa rzuty wolne przestrzelił John Wall!

Ci, którzy doprowadzili do dodatkowych pięciu minut, spisywali się w nich znacznie lepiej. Królowie pokonali ostatecznie Wizards 117:111, a kluczowa okazała się postawa trzech graczy. Trio Isaiah Thomas - Rudy Gay - DeMarcus Cousins zdobyło w sumie 72 punkty, a każdy z osobna zapisał przy swoim nazwisku 24 "oczka". 25-letni rozgrywający zebrał jeszcze 11 piłek i 10 razy asystował, co zaowocowało pierwszym triple-double w zaledwie dwuletniej karierze.

Wizards w odniesieniu zwycięstwa nie pomogła nawet bardzo dobra dyspozycja Marcina Gortata. Polak po najgorszym spotkaniu w sezonie, tym razem spisał się naprawdę dobrze. 30-latek w ciągu niespełna 37 minut spędzonych na boisku trafił 7 na 12 oddanych rzutów z gry oraz 5 na 6 z linii rzutów wolnych. Łodzianin skompletował w sumie 19 punktów, 14 zbiórek i 2 asysty, notując już jedenaste double-double po przerwie na All-Star Weekend oraz 28. w sezonie 2013/2014.

Co ciekawe, Gortat wraz z Bradleyem Bealem był najskuteczniejszym graczem w szeregach swojej drużyny. Warto podkreślić, że 20-latek uzbierał tyle samo punktów co Polak, ale potrzebował do tego aż 11 rzutów z pola więcej!

Przeciętne zawody rozegrał John Wall. Playmaker zdobył 14 "oczek", 8 asyst i 6 zbiórek, ale popełnił przy tym aż 5 strat. Kolejny udany występ zanotował natomiast Drew Gooden, który zostanie w stolicy Stanów Zjednoczonych do końca sezonu. Center zaaplikował rywalom 18 punktów w 27 minut spędzone na placu boju. Mimo wszystko Wizards ulegli Sacramento Kings i znów plasują się na szóstym miejscu w Konferencji Wschodniej, tuż za Brooklyn Nets.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Miami Heat 96:100 (25:37, 29:22, 25:20, 17:21)

(Jack 22, Waiters 17, Varejao 16 - James 43, Bosh 21, Allen 14)

Atlanta Hawks - Toronto Raptors 118:113 (17:26, 32:23, 31:29, 26:28, d1. 12:7)

(Teague 34, Millsap 19, Korver 16 - DeRozan 29, Lowry 20, Valanciunas 16)

Portland Trail Blazers - Milwaukee Bucks 120:115 (26:29, 26:18, 23:25, d1. 22:17)

(Matthews 26, Williams 23, Batum 21 - Knight 24, Sessions 23, Middleton 18)

Sacramento Kings - Washington Wizards 117:111 (30:19, 17:27, 23:27, 30:27, d1. 17:11)

(Gay 24, Cousins 24, Thomas 24 - Gortat 19, Beal 19, Gooden 18)

Golden State Warriors - Orlando Magic 103:89 (30:27, 27:20, 30:19, 16:23)

(Curry 23, Lee 20, Thompson 20, Speights 13 - Vucevic 15, Harris 14, Harkless 12)

Źródło artykułu: