Wizards znów na plusie, świetny występ Marcina Gortata!

Powody do radości mogą mieć fani Washington Wizards. Stołeczni wygrali już czwarty kolejny mecz, a świetny występ zanotował również jedyny Polak na parkietach NBA - Marcin Gortat.

Trwa najdłuższa seria zwycięstw Washington Wizards w sezonie 2013/2014. Czarodzieje, pokonując na własnym parkiecie Orlando Magic zanotowali już czwarty kolejny triumf, a piętnasty w Verizon Center. To oznacza również, że podopieczni Randy'ego Wittmana znów mogą się pochwalić dodatnim bilansem (!), po raz drugi w trwających rozgrywkach. 29 wygranych i 28 porażek to średnie, które umiejscawiają ich na piątym miejscu w Konferencji Wschodniej.

Przyjezdni z Florydy we wtorkowym pojedynku nie mieli zbyt wielu argumentów i polegli już po raz piętnasty z rzędu na obcym terenie. Co ciekawe, Magic 50 punktów zdobyli z tak zwanego "pomalowanego" i ani jednego po kontrataku. Najjaśniejszym punktem gości był oczywiście Victor Oladipo, autor 26 "oczek". 22 punkty zdobył jeszcze Maurice Harkless, a 19 i 14 zbiórek uzbierał Nikola Vucevic, ale nawet to nie pomogło im w pokonaniu rozpędzonych stołecznych. Z powodu urazu w spotkaniu nie wystąpił Arron Afflalo.

Wizards do ważnego zwycięstwa poprowadził John Wall. Rozgrywający uzbierał 27 punktów, 5 zebranych piłek oraz 7 asyst, ale do sukcesu swojej drużyny walnie przyczynił się również Marcin Gortat. Polak, który występował w Orlando Magic w latach 2007-2010, rozegrał jedno z lepszych spotkań w obecnym sezonie. 30-latek trafił świetne 9 na 13 oddanych rzutów z gry oraz 3 na 5 z linii rzutów wolnych, co dało mu w sumie 21 punktów. Center pod nieobecność kontuzjowanego Nene Hilario spędził na placu boju 38 minut, zbierając w tym czasie jeszcze 10 piłek i dwukrotnie asystując.

- Rotacja była nieco inna niż zazwyczaj. Nigdy nie wiesz, jak to będzie... Myślę, że wyszliśmy na parkiet i byliśmy skoncentrowani od samego początku - komentował pierwsze spotkanie bez swojego podstawowe podkoszowego trener stołecznych, Randy Wittman.

Na wyróżnienie zasłużył również Trevor Ariza, który umieścił w koszu wszystkie oddane 5 prób zza łuku i uzbierał "oczko" więcej niż Gortat. Kolejnymi rywalami Washington Wizards będą nieprzewidywalni Toronto Raptors, a następnie Philadelphia 76ers.

Washington Wizards - Orlando Magic 115:106 (35:31, 27:22, 31:27, 22:26)

(Wall 27, Ariza 22, Gortat 21, Beal 21 - Oladipo 26, Harkless 22, Vucevic 19)

Pierwszy występ w nowych barwach zaliczył Evan Turner. Były koszykarz 76ers spędził na placu boju niewiele ponad 26 minut, zdobywając w tym czasie 13 punktów i trafiając połowę oddanych rzutów, a Indiana Pacers bez absolutnie żadnych problemów pokonała Los Angeles Lakers 118:98.

- Trener wywołał mnie do gry. Chciałem mieć pewność, że czuje się (Frank Vogel przyp.red) komfortowo i w przyszłości będzie na mnie stawiał, więc musiałem oddać kilka rzutów - mówił po meczu Turner.

Portland Trail Blazers już po raz trzeci w tym sezonie pokonali Denver Nuggets, dzięki czemu znów plasują się na trzeciej lokacie w Konferencji Zachodniej. Smugi do 39. triumfu poprowadził Damian Lillard, autor 31 punktów. Playmaker nie grzeszył skutecznością z gry, ale nadrobił jedenastoma celnymi rzutami osobistymi.

Po świetnym początku sezonu coraz gorzej spisują się Phoenix Suns. Podopieczni Jeffa Hornacka spadli na ósme miejsce na Zachodzie, a po piętach depczą im już Memphis Grizzlies. Zespół z Arizony uległ tym razem Leśnym Wilkom, gdzie kolejne genialne spotkanie rozegrał Kevin Love.

25-latek zdobył tym razem 33 punkty, 13 zbiórek i 9 asyst, a Timberwolves zrewanżowali się Suns za porażkę z 8 stycznia. 20 "oczek" (career-high) dodał pierwszoroczniak Shabazz Muhammad.

James Harden całą czwartą kwartę przesiedział na ławce rezerwowych, a i tak zapisał na swoim koncie genialne 43 punkty, trafiając 11/20 rzutów z gry, 6/9 za trzy oraz 15/16 z linii rzutów wolnych.

Houston Rockets ponadto zdobyli w premierowej odsłonie aż 42 "oczka", co jak łatwo się domyślić - ustawiło późniejszy przebieg spotkania z Sacramento Kings. Drużyna Kevina McHale'a triumfowała gładko 129:103, już po raz siedemnasty na wyjeździe.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Toronto Raptors 93:99 (17:23, 24:24, 28:21, 24:31)

(Irving 25, Hawes 15, Thompson 13 - DeRozan 33, Ross 19, Vasquez 15)

Indiana Pacers - Los Angeles Lakers 118:98 (30:23, 27:31, 34:16, 27:28)

(George 20, Hill 14, Turner 13, Stephenson 13 - Bazemore 23, Johnson 15, Gasol 13, Meeks 13)

Atlanta Hawks - Chicago Bulls 103:107 (30:20, 21:34, 24:26, 28:27)

(Teague 26, Mack 17, Korver 16 - Dunleavy 22, Noah 20, Boozer 17)

Denver Nuggets - Portland Trail Blazers 95:100 (21:32, 24:20, 24:30, 26:18)

(Foye 17, Hickson 16, Brooks 14, Mozgov 14 - Lillard 31, Batum 16, Williams 14)

Phoenix Suns - Minnesota Timberwolves 101:110 (28:34, 29:21, 24:20, 20:35)

(Markieff Morris 24, Green 19, Dragic 16 - Love 33, Muhammad 20, Brewer 18)

Sacramento Kings - Houston Rockets 103:129 (17:42, 34:27, 26:35, 26:25)

(Gay 25, Cousins 16, McLemore 15 - Harden 43, Howard 20, Hamilton 12)

Komentarze (4)
avatar
sneacker
26.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gortat w formie!!! Pod nieobecność Nene jego staty na pewno wzrosną. 
avatar
themon31
26.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kevin Love to jest megatalent ...cos nieprawdopodobnego jakie on ma staty i jest regularny,tego zycze Marcinowi regularnosci z double double 
avatar
KRUPSKY
26.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gratulacje Marcin, oby forma rosła i powodzenia :) 
avatar
Charlotte Kalla
26.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje za dobry mecz MG!