NBA: Trwa fatalna passa Lakers

[tag=812]Los Angeles Lakers[/tag] przegrali siódmy mecz z rzędu, prezentując po raz kolejny fatalną defensywę. Jeziorowcom nie pomógł nawet powrót do gry Steve'a Nasha.

- To był dla nas zawsze trudny teren. Potrafiliśmy jednak zmobilizować się i odnieść zwycięstwo - powiedział David West, podkoszowy Pacers, autor 22 punktów. Koszykarze z Indiany przegrali 12. ostatnich meczów w sezonie zasadniczym na parkiecie Hawks, którzy we wtorek musieli uznać wyższość najlepszej ekipie w NBA.

- Na szczęście nie będę musiał już odpowiadać na pytania na ten temat - cieszył się Frank Vogel, którego podopieczni z bilansem 38-10 przewodzą w rozgrywkach.

Wśród pokonanych warto podkreślić 116. spotkanie z rzędu, w którym Kyle Korver zanotował co najmniej jeden celny rzut trzypunktowy.

Siódmą porażkę z rzędu ponieśli koszykarze Los Angeles Lakers. W Minneapolis nie mieli wiele do powiedzenia w starciu z Minnesotą Timberwoles, w szeregach której brylował duet Kevin Martin - Kevin Love. Obaj zdobyli w sumie 63 punkty!

Lakers zanotowali 15. kolejny mecz, w którym stracili ponad 100 punktów. Na dodatek w czasie meczu kontuzji doznali Jodie Meeks i Jordan Hill, a przecież poza grą są również liderzy - Pau Gasol i Kobe Bryant.

- Szkoda, że przegraliśmy, ale czuję się dobrze, że mogłem wrócić do gry. Ten mecz nie poszedł po naszej myśli - powiedział Steve Nash, który zagrał po raz pierwszy od 10 listopada. Kanadyjczyk zgromadził siedem punktów i rozdał dziewięć asyst.

Chicago Bulls przerwali pięciomeczową serię zwycięstw Phoenix Suns. Byki tym samym zrewanżowały się za fatalny mecz przeciwko Sacramento Kings, kiedy przegrali 70:99.

19 punktów i 12 zbiórek wywalczył dla zwycięzców Carlos Boozer.

Wyniki:

Atlanta Hawks - Indiana Pacers 85:89
(Scott 15, Brand 12, Korver 9 - West 22, George 18, Stephenson 10)

Minnesota Timberwolves - Los Angeles Lakers 109:99
(Martin 32, Love 31, Brewer 11 - Young 24, Harris 19, Johnson 15)

Phoenix Suns - Chicago Bulls 92:101
(Dragic 24, Frye 18, Barbosa 13 - Boozer 19, Butler 18, Augustin 18)

Golden State Warriors - Charlotte Bobcats 75:91
(Curry 17, Thompson 12, O'Neal 9 - Jefferson 30, Henderson 17, Tolliver 11)

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (5)
avatar
Pruchin
5.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lakers są rozbici od odejścia Odoma , Browna , Bynuma i PHILLA. Nic się nie układa ... kontuzje , zmiany trenerów , rok Howarda w LA i zerwane ścięgno Kobego. Niech to się już skończy! 
avatar
Romano
5.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chicago ma już za dużo tych picków. Szokda Lakers bo szpital niesamowity tam się zrobił. 
avatar
Romano
5.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz