Podopieczne Dariusza Maciejewskiego zapewniły sobie już miejsce w pierwszej "szóstce" ligowej hierarchii, więc przynajmniej częściowo mogą czuć się usatysfakcjonowane. Jeśli wygrają najbliższy pojedynek zaś, co raczej nie stanowi wielkiego problemu, obronią piąta lokatę. Dzięki temu przed następną fazą sezonu znajdą się w dość komfortowym położeniu, choć wciąż pojawiają się głosy, że przy odrobinie szczęścia drużyna mogła uplasować się wyżej.
Jednak przeszłości nikt już nie zmieni. Weekendowa seria gier powinna przynieść gorzowskim kibicom trochę radości. Koniński zespół bowiem do tej pory triumfował zaledwie raz. Ponadto jeszcze przed nowym rokiem rozstał się z dwoma Amerykankami, więc ogólny potencjał dodatkowo spadł. Czy dowodzony przez Arkadiusza Konieckiego team mimo tego stać na sprawienie niespodzianki? To raczej wydaje się mało prawdopodobne. Przede wszystkim brakuje mu doświadczenia. Koszykarki jakimi dysponuje eks-selekcjoner kadry teraz właściwie zbierają szlify i poznają schematy funkcjonowania BLK. Tymczasem po stronie AZS-u można znaleźć choćby mistrzynię kraju, Sharnee Zoll.
Transfer rozgrywającej zza Oceanu okazał się doskonałym posunięciem klubu z województwa Lubuskiego. 27-latka doskonale dyryguje całą grą i jednocześnie wiele zyskały koleżanki, ponieważ znacznie częściej otrzymują podania otwierające drogę do kosza. Minionej środy zanotowała aż 9 asyst, wydatnie pomagając pokonać Rivierę Gdynia. Aktualnie nie wiadomo czy zostanie na kolejne tygodnie. Co krok rozważa się jej wyjazd w kierunku Turcji. Niemniej ewentualna decyzja o przedłużeniu wygasającej wkrótce umowy bez wątpienia zwiększyłaby przynajmniej teoretyczne szanse awansu drużyny w ogólnej klasyfikacji oraz skutecznej walki podczas dalszych etapów, również play off.
We wspomnianym starciu z dawnym mistrzem Polski błysnęła też Chineze Nwagbo. MKS-owi trudno będzie ją powstrzymać, gdyż zwłaszcza pod koszem obserwuje się u niego mnóstwo mankamentów, a mierząca 183 cm wzrostu skrzydłowa za sprawą swojej siły i umiejętności wypracowywania pozycji potrafi momentalnie wykorzystywać wszelkie słabości. Zagrożenia należy spodziewać się także ze strony obwodowych. Magdalena Losi zwykle odważnie podejmuje decyzje rzutowe. Wystarczy zaledwie kawałek wolnej przestrzeni, by popisała się efektowną "trójką".
W przypadku gospodyń ciężar poczynań ofensywnych przejmie najpewniej prezentująca dobrą formę Anita Szemraj. Polka ostatnio wyróżnia się spośród reszty zespołu, ale musi otrzymywać odpowiednie wsparcie, by cokolwiek wskórać. Elżbieta Paździerska czy Katarzyna Motyl parokrotnie błysnęły w ekstraklasie, więc pozostaje liczyć, że wspólnymi siłami spróbują zagrozić oponentowi.
Początek meczu w sobotę o godzinie 18.