Fani zgromadzeni w hali Quicken Loans Arena, czwartkowego wieczoru w drugi dzień świąt, nie mogli narzekać na nudę. Cleveland Cavaliers walczyli, by przełamać niekorzystne pasmo dwóch porażek z rzędu i zbliżyć się do dziewiątych w tabeli Chicago Bulls. Starali się z całych sił. W przekroju całego pojedynku trafili 49 rzutów z gry przy 94 próbach, a ich lider uzbierał aż 40 punktów (17/33 z gry) i 9 asyst, ale nawet to nie pomogło Cavaliers w odniesieniu upragnionego triumfu.
Nie można twierdzić, że Kyrie Irving nie otrzymał wsparcia od kolegów z drużyny, bo tym razem faktycznie je dostał. 20 punktów wchodzącego z ławki Diona Waitersa, 22 Tristana Thompsona czy 8 "oczek" i 17 zbiórek Andersona Varejao świetnie o tym świadczą. Miejscowym zabrakło po prostu zimnej krwi i odrobiny szczęścia.
Bohaterem przyjezdnych ze stanu Georgia został Jeff Teague. Filigranowy rozgrywający rozegrał mecz życia, w 48 minut zdobywając 34 punkty i 14 asyst, a w pierwszej dogrywce popisał się rzutem na wagę wyrównania stanu rywalizacji. Hawks przegrywali wówczas 105:108, a na zegarze pozostało zaledwie niespełna siedem sekund.
Co prawda, 25-latek spudłował rzut na zwycięstwo w regulaminowym czasie, a później i w pierwszym dodatkowym. Przysłowie "do trzech razy sztuka" sprawdza się tutaj jednak w 100-procentach. Piłka po decydującym rzucie absolwenta uczelni Wake Forest w ostatnich sekundach drugiej dogrywki długo "zastanawiała się" czy wpaść do kosza, po czym się w nim znalazła. Jastrzębie po zażartym boju opuszczali parkiet z tarczą. - Dostałem trzy szanse, więc byłem bardzo szczęśliwy i w końcu to zrobiłem. Na końcu mieliśmy zagrać akcję pick-and-roll, ale po przekazaniu krył mnie Thompson, więc po prostu z nim zagrałem - relacjonował autor najważniejszego rzutu.
25 "oczek" na świetnej skuteczności uzbierał Al Horford, ale podkoszowy opuścił parkiet przedwcześnie z powodu urazu. Po 20 punktów zdobyli jeszcze Kyle Korver i Paul Millsap. Hawks, wygrywając w Ohio zanotowali już szesnaste zwycięstwo w trwających rozgrywkach. Cavs polegli po raz osiemnasty, a trzeci z rzędu.
Los Angeles Clippers nie zdołali odbudować się po porażce z Golden State Warriors i świąteczne zmagania 2013 wspominać będą raczej z gorzkim posmakiem. Podopieczni Doca Riversa w końcówce czwartej kwarty starcia z Portland Trail Blazers przegrywali nawet różnicą dziewięciu "oczek", ale ostatecznie dzielący dystans zdołali odrobić w błyskawiczny sposób.
Chris Paul zdobył osiem ostatnich punktów dla swojej drużyny w regulaminowym czasie, trafiając między innym niesamowity rzut przy blisko kryjącym Robinie Lopezie, ale pomylił się w najważniejszym momencie. Co ciekawe, 28-latek w ostatnim posiadaniu po efektywnym zwodzie wyszedł na praktycznie czystą pozycję, ale jego rzut z piątego metra nie odnalazł drogi do kosza. W międzyczasie do remisu doprowadził spektakularnym trafieniem Nicolas Batum i tak fani zgromadzeni w Moda Center byli świadkami dogrywki.
Niewykorzystane okazje lubią się mścić i dokładnie tak było w tym przypadku. Gospodarze prowadzeni przez świetnego LaMarcusa Aldridge'a (32 punkty, 15/31 z gry, 10 zbiórek) w dodatkowych pięciu minutach przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ostatecznie pokonując bezpośrednich rywali z Konferencji Zachodniej 116:112. 19 kluczowych "oczek" zdobył Nicolas Batum, a 14 punktów uzbierał niewidoczny tym razem Damian Lillard.
Po stronie przegranych, 34 punkty, 16 asyst i 6 przechwytów zapisał na swoim koncie Paul, a 35 "oczek" i 11 zbiórek dorzucił Blake Griffin. 19 piłek z tablicy przy zaledwie jednym celnym rzucie z gry zanotował natomiast DeAndre Jordan.
Clippers legitymują się w tym momencie dokładnie takim samym bilansem (20-11), co Houston Rockets, którzy ograli na własnym parkiecie trapionych przez kontuzje Memphis Grizzlies.
Wyniki:
Cleveland Cavaliers - Atlanta Hawks 125:127 (27:26, 21:24, 24:26, 23:19, d1 13:13, d2. 17:19)
(Irving 40, Thompson 22, Waiters 20 - Teague 34, Horford 25, Korver 20, Millsap 20)
Houston Rockets - Memphis Grizzlies 100:92 (26:23, 19:30, 21:19, 34:20)
(Harden 27, Jones 20, Brooks 18 - Randolph 23, Johnson 12, Conley 11)
Dallas Mavericks - San Antonio Spurs 107:116 (20:27, 31:31, 26:26, 30:32)
(Nowitzki 25, Ellis 23, Carter 20 - Parker 23, Green 22, Duncan 21)
Portland Trail Blazers - Los Angeles Clippers 116:112 (19:14, 28:32, 29:27, 25:28, d1 15:11)
(Aldridge 32, Matthews 19, Batum 19, Lillard 14 - Griffin 35, Paul 34, Crawford 21)