NBA: Niespodzianka w Oklahomie, 45 punktów Love'a!

[tag=823]Oklahoma City Thunder[/tag] doznała pierwszej porażki na własnym parkiecie. Grzmot niespodziewanie przegrał z Toronto Raptors 98:104. Minnesocie w Los Angeles nie pomogło z kolei 45 punktów Kevina Love'a.

13-0 to bilans Oklahomy City Thunder do czasu rozpoczęcia niedzielnego meczu z Toronto Raptors. Kanadyjska drużyna niespodziewanie pokonała Grzmot w ich własnej gali 104:98, kończąc mecz serią 6:0. Raptorki zakończyły tym samym najdłuższą serię zwycięstw jednej drużyny we własnej hali od sezonu 2007/2008, kiedy Cleveland Cavaliers zanotowali 23 takie mecze.

22 punkty dla zwycięzców uzbierał Kyle Lowry, który w ostatnich sekundach celnie wykonywał rzuty wolne. 17 punktów i 13 zbiórek dołożył Amir Johnson. Raptors siedem ze swoich 11 zwycięstw w tym sezonie odnieśli na wyjeździe.

- To jest NBA. Oni są jedną z najlepszych drużyn w defensywie w lidze. Pokazali to w trzeciej kwarcie, ale my przetrwaliśmy to i zadaliśmy ostateczny cios - powiedział Dwane Casey, trener Toronto.

Wśród pokonanych 27 punktów wywalczył Russell Westbrook, a trzy mniej dołożył Kevin Durant, który nie zachwycił skutecznością (5/16 z gry).

Minnesota Timberwolves nie mogła przegrać meczu w Los Angeles z miejscowymi Clippers. Leśne Wilki prowadziły 106:104, lecz fatalną stratą "popisał się" Kevin Martin, dzięki czemu gospodarze doprowadzili do dogrywki. W niej niesamowity Chris Paul znalazł wolnego Jareda Dudley'a, który w najważniejszym momencie spotkania trafił za trzy punkty.

Na nic zdał się więc kapitalny występ Kevina Love'a, autora 45 punktów i 19 zbiórek. Niewiele gorszy był Nikola Peković, który do 34 punktów dołożył 14 zbiórek.

- "Mecz nie jest jeszcze skończony" - powtarza nam nawet na treningu Doc Rivers. Nie poddaliśmy się w końcówce, mimo że było ciężko. Walczyliśmy twardo i udało się - cieszył się Paul.

32 punkty i 10 zbiórek wywalczył dla gospodarzy Blake Griffin, Jamal Crawford dołożył 22 oczka z ławki, z kolei "CP3" oprócz 19 punktów miał też 13 asyst.

Nie udał się powrót Brada Stevensa do rodzinnej Indiany. Jego Boston Celtics wyraźnie przegrali z najlepszą drużyną na Wschodzie 79:106.

Gospodarze dominowali od początku do samego końca, a ozdobą mecz było trzecie triple-double w sezonie Lance'a Stephensona, który uzbierał 12 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst.

Wyniki:

Indiana Pacers - Boston Celtics 106:79
(George 24, Hibbert 15, Stephenson 12 - Bradley 13, Green 11, Lee 11)

Oklahoma City Thunder - Toronto Raptors 98:104
(Westbrook 27, Durant 24, Ibaka 9 - Lowry 22, Johnson 17, DeRozan 17)

Los Angeles Clippers - Minnesota Timberwolves 120:116 po dogr.
(Griffin 32, Crawford 22, Paul 19 - Love 45, Pekovic 34, Martin 16)

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Komentarze (2)
avatar
MrJanek91
23.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Toronto mnie zaskoczyło, nie powiem- szkoda Oklahomy... :-( 
avatar
Stelmet ZG
23.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Raptorki!:)))