Dla Akademików z Koszalina była to już piąta wygrana w tym sezonie. Gasper Okorn bardzo odmienił tę drużynę, bo pod jego wodzą AZS legitymuje się bilansem pięciu zwycięstw i tylko dwóch porażek. Piątkowy triumf jest o tyle cenniejszy dla koszalinian, ponieważ Śląsk Wrocław to jeden z bezpośrednich rywali do walki o pierwszą "szóstkę".
- Cieszę się, że wygraliśmy, bo był to dla nas bardzo ważny mecz. Chcieliśmy się zrehabilitować za porażkę z Radomiem. Musieliśmy to wygrać, żeby dalej bić się o pierwszą "szóstkę" - podkreśla Piotr Dąbrowski, który w tym meczu otrzymał od trenera aż 28 minut. W tym czasie zdobył cztery punkty, ale skutecznie wyłączył z gry Pawła Kikowskiego.
- Cieszę się, że trener tak bardzo mi zaufał. Jestem mu za to wdzięczny. Na początku trafiłem "trójkę", ale później już tych czystych pozycji już nie było i graliśmy nieco inne zagrywki - dodaje Dąbrowski, były gracz Trefla Sopot.
- Uważam, że w obronie moglibyśmy grać jeszcze lepiej, aczkolwiek Śląsk był słabo dysponowany rzutowo. Cieszymy się, iż wygraliśmy, mimo że ta gra nie wyglądała najlepiej. Pokazaliśmy, że w tych trudnych momentach również potrafimy zwyciężać - zaznacza Piotr Dąbrowski.
Czy w sobotę AZS powtórzy swój wyczyn? - To prawda, że mecz ligowy był najważniejszy. Wykonaliśmy swoje zadanie i teraz w spokojnych głowach możemy koncentrować się na spotkaniu pucharowym. Mamy tylko pięć punktów do odrobienia i mam nadzieję, że uda nam się awansować do kolejnej fazy - komentuje gracz AZS Koszalin.