Jest presja na odzyskanie mistrzostwa Polski - rozmowa z Agnieszką Szott-Hejmej, koszykarką Wisły Can-Pack Kraków

Agnieszka Szott-Hejmej jeszcze w poprzednim sezonie zdobywała punkty dla bydgoskiego zespołu. Teraz w Wiśle Can-Pack Kraków chce odzyskać mistrzowski tytuł.

Adrian Dudkiewicz: W poprzednim tygodniu miałaś okazję wrócić do Bydgoszczy. Przywitałaś się ze starymi znajomymi?

Agnieszka Szott-Hejmej: Tak naprawdę nie mogłam się już doczekać powrotu do tego miasta. Mocno tęskniłem, bo znowu mogłam się zobaczyć i porozmawiać ze swoimi dawnymi znajomymi. Na parkiecie nie ma jednak sentymentów. Podczas gry zawsze staram się wyłączyć emocje, bo dalej trzeba zdobywać ligowe punkty.

Jest jakąś rywalizacja pomiędzy Agnieszką Szott-Hejmej i Darią Mieloszyńską-Zwolak?

- Nie patrzę na to, kto zdobył ileś tam punktów. W koszykówce ważne są też inne elementy, jak przechwyty, zbiórki, asysty i obrona. Trzeba być graczem wszechstronnym. A w Wiśle jest przecież sporo takich koszykarek.

Również druga piątka krakowskiego zespołu potrafi stanąć na wysokości zadania?

- Dokładnie, trzeba umieć się odnaleźć w takim towarzystwie i swoją funkcję na boisku. Rezerwowe koszykarki też sporo potrafią wnieść do gry naszego zespołu. Właściwie to u nas nie ma tak umownej pierwszej piątki. Wszystkie staramy się robić swoje, gdyż trener mocno rotuje składem. Wzmacniamy obronę, dzięki której pojawia się okazja do większej ilości przechwytów i szybkich kontr.

Jest presja na odzyskanie mistrzostwa Polski - mówi Szott-Hejmej
Jest presja na odzyskanie mistrzostwa Polski - mówi Szott-Hejmej

Dlaczego w Eurolidze w tym roku wyniki macie dosyć przeciętne?

- Nie powiedziałabym, że to przeciętne rezultaty. Proszę spojrzeć na to, że w obecnych rozgrywkach Euroligi mamy naprawdę bardzo trudną grupę. W każdym zespole jest sporo klasowych zawodniczek. Takie ekipy jak Nadieżda Orenburg i Fenerbahce Stambuł to nie są anonimowi przeciwnicy.

W lidze na razie idzie wam świetnie. W tym roku wszystko, włącznie z atmosferą jest zdecydowanie lepsze niż kilka miesięcy temu?

- Jest presja na odzyskanie mistrzostwa Polski, ale nikt o tym głośno nie mówi. Każda z nas zdaje sobie z tego sprawę z postawionego zadania przez zarząd klubu. Bardzo ciężko trenujemy pod okiem nowego trenera. Chcemy pokazać, że ostatni sezon był wypadkiem przy pracy.

Porównując Bydgoszcz i Kraków, to pierwsze miasto z pewnością nie może się równać z byłą stolicą Polski?

- W zasadzie to trudno powiedzieć, bo jeszcze nie miałam czasu na zwiedzanie miasta. Większość czasu spędzam na ciężkich treningach, po których najchętniej odpoczywam w domu z moją córką. Być może przed nadchodzącymi świętami uda się trochę pozwiedzać Kraków.

Z rodziną pewnie wszystko układa się bardzo dobrze, macie już jakieś plany na nadchodzące święta?

- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Rafał, czyli mój mąż służy teraz w wojsku w Bydgoszczy, gdzie musi wykonywać swoje obowiązki. Przebywa w szkole marynarki wojennej, a córeczką zajmuje się gosposia.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)