Gospodarze mierzą wysoko, więc nie mogli pozwolić sobie na wpadkę w starciu z jednym z outsiderów. Po wyrównanej pierwszej kwarcie Wikana Start udowodnił swoją wyższość w kolejnej odsłonie, zwyciężając 19:5. W tym czasie Astoria tylko raz trafiła z gry. Ta część meczu okazała się kluczowa dla końcowego rezultatu. - W drugiej kwarcie zagraliśmy bardzo dobrze jeśli chodzi o obronę. Taki mamy potencjał osobowy, że gramy całkiem przyzwoicie w obronie. W zeszłym roku byliśmy zespołem bardziej ofensywnym. Zdobywaliśmy sporo punktów, ale bardzo dużo traciliśmy. Wydaje mi się, że ten obecny styl przynosi nam więcej korzyści, bo jeżeli cały czas będziemy grać mocno w obronie, to nawet jak w ataku nam nie wyjdzie, jesteśmy w stanie wygrać mecz obroną. W drugiej kwarcie zaskoczył nam atak, zdemolowaliśmy przeciwnika 19:5 i to ustawiło mecz - analizuje Dominik Derwisz.
W trzeciej kwarcie przewaga lubelskiej ekipy sięgnęła 24 punktów, zatem więcej czasu na zaprezentowanie swoich umiejętności dostali zmiennicy. Gospodarze chcieli jednak utrzymać wysokie prowadzenie, więc trener postawił przed swoimi koszykarzami ambitny cel. - Mając tę różnicę punktową założyliśmy w czwartej kwarcie, żeby nie pozwolić drużynie przyjezdnej rzucić 50 punktów. Nie udało się, dlatego nie do końca można powiedzieć, że zrealizowaliśmy założenia meczowe. Niektórzy zmiennicy nie udźwignęli tego obowiązku - przyznaje szkoleniowiec.
Zwycięstwem zakończył 2013 rok we własnej hali Wikana Start. To już niemal półmetek sezonu zasadniczego. Lublinianie plasują się na 6. miejscu w tabeli z bilansem 7:5. Czy trener jest zadowolony z takiego rezultatu? - Myślę, że co najmniej jedno zwycięstwo mogliśmy mieć więcej. Jakbyśmy mieli dwa, to bylibyśmy szczęśliwi. A tak jesteśmy zadowoleni. Cały czas dalej musimy robić to, co robimy. Dążymy do tego, żeby wygrywać jak najwięcej meczów - podkreśla Derwisz.