- Cieszymy się z wygranej, bo najważniejsze dla nas były dwa punkty. Zawaliłyśmy końcówkę, dlatego nie udało się wygrać różnicą większą niż pięć punktów. Miałyśmy już 15 punktów przewagi, lecz rybniczanki odrobiły straty. W końcówce powinnyśmy bardziej kontrolować wydarzenia na parkiecie - nie wykorzystałyśmy trzech fauli bez konsekwencji rzutowych. Właśnie tego faulu nam zabrakło, a przeciwniczki trafiły na dwie sekundy przed końcem - powiedziała w rozmowie ze SportoweFakty.pl Magdalena Losi, rzucająca KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski.
Doświadczona snajperka zdobyła 18 punktów, w tym bardzo istotną trójkę w ostatnich minutach czwartej kwarty. Mimo wygranej 79:76, przyjezdne żałowały, że nie udało im się zwyciężyć różnicą co najmniej sześciu oczek (porażka 99:104 u siebie).
- Jest bardzo ciasne, ale myślę, że jeśli wygramy z Toruniem, Koninem i Gdynią, to wystarczy nam do awansu do szóstki. Nie ma już miejsca na wpadkę. Jesteśmy na dobrej fali i liczę, że pokonamy Toruń, dzięki czemu sprawimy sobie prezent na święta - dodała Losi.
Gorzowianki z bilansem 7-7, identycznym jak Basket ROW, będą do końca walczyły o awans do najlepszej szóstki, która w drugiej fazie rozgrywek będzie rywalizowała o możliwość gry w fazie pucharowej.