Po klęsce w meczu ligowym gracze Polpharmy Starogard Gdański do pucharowego starcia ze Stabill Jeziorem Tarnobrzeg przystąpili bez kontuzjowanych Cezarego Trybańskiego i Daniela Walla. Goście przegrali 75:91, ale to oni wystąpią w kolejnej rundzie tych rozgrywek. Jeziorowcy w ostatniej akcji meczu mieli szansę powiększyć przewagę i wywalczyć awans, ale rzut Chaissona Allena nie znalazł drogi do kosza. W dwumeczu Farmaceuci okazali się lepsi o dwa punkty. - Po pierwsze, po raz kolejny gratulacje dla trenera Dariusza Szczubiała i jego zespołu, który znów nas pokonał. Również gratulacje należą się chłopakom, którzy obronili ten wynik. Nie było to łatwe, ale to nigdy nie jest łatwa sprawa, gdy gra się bez trzech zawodników - mówi Tomasz Jankowski.
Słabe wyniki to nie jedyny problem Farmaceutów. W niedzielnym meczu trener gości miał do dyspozycji zaledwie czterech Polaków zdolnych do gry. - Brakowało nam trzech graczy. Wiadomo, jak ważni są koszykarze z polskimi paszportami. Niestety nie mogliśmy skorzystać z Czarka Trybańskiego, Daniela Walla, ani z Grzegorza Kukiełki - dodaje opiekun Polpharmy.
Samo spotkanie przebiegało pod dyktando graczy Dariusza Szczubiała. Gościom nie można jednak odmówić ambicji. Po słabej pierwszej kwarcie zdołali odrobić część strat i wrócić do gry. - Nie potrafiliśmy się im przeciwstawić i wykonać założeń, o których mówiliśmy przed meczem. Przegraliśmy bardzo dużo pojedynków jeden na jeden, były też błędy w zastawianiu. To się też jednak brało z naszych problemów kadrowych - zauważa Jankowski.