PGE Turów Zgorzelec doznał dopiero drugiej porażki w rozgrywkach Tauron Basket Ligi. Wcześniej gracze Miodraga Rajkovicia przegrali z Anwilem Włocławek, również na własnym parkiecie. - Cóż ja mogę powiedzieć? - zaczął Damian Kulig, który przed meczem odebrał statuetkę za najlepszego gracza listopada. Środkowy w listopadzie zdobywał średnio 15,4 punktu oraz sześć zbiórek na mecz.
- Zawiedliśmy na całej linii, nie tak ten mecz miał wyglądać. Przegraliśmy zdecydowanie zbiórkę. Goście mieli ponad 10 zbiórek więcej na swoim koncie. Staraliśmy się wrócić do gry, ale chyba nie mieliśmy odpowiedniej zadziorności w sobie, żeby przechylić tę szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Takie porażki bardzo bolą - podkreślał Kulig.
Środkowy miał szansę doprowadzić do wyrównania, ale spudłował jeden rzut wolny w samej końcówce. - Wystarczyło tylko trafić ten jeden rzut wolny więcej i mielibyśmy dogrywkę - mówił wyraźnie przygnębiony środkowy PGE Turowa Zgorzelec.
Teraz zgorzelczan czekają dwa mecze wyjazdowe. Najpierw udadzą się do Rosji na spotkanie z BK Niżny Nowogród, a w kolejny czwartek zagrają w Gdyni z Asseco. - Przed nami dalsza praca, poprawianie błędów, musimy grać dalej - podsumował Kulig.