[b]
Bartosz Półrolniczak: Znów będziesz miał okazję trenować pod okiem Dariusza Szczubiała. Jak oceniasz całą tę sytuację?
Nicchaeus Doaks: [/b]
To jest dobre rozwiązanie dla naszej drużyny. Przy odrobinie szczęścia możemy odmienić pewne złe rzeczy w naszym zespole. Wskazówki trenera Szczubiała powinny nam w tym pomóc.
To już wasz trzeci trener w tym sezonie, to chyba dość niekomfortowa sytuacja.
-
Z pewnością może to być dla wszystkich zawodników problem i jakiś kłopot. Wszystko jednak z czasem powinno się uspokoić i myślę, że wyjdziemy na prostą.
Potrzebujecie tego doświadczenia trenera Szczubiała? Rok temu początek sezonu wyglądał niemal tak samo, a jednak potrafiliście z tego wyjść.
-
Tak. My w zasadzie wciąż jesteśmy młodym zespołem, ciągle się uczymy grać. W pewnych momentach brakuje tego cennego doświadczenia. Trener Papka to naprawdę dobry szkoleniowiec, ale tego doświadczenia teraz będziemy mieć więcej. Uważam i wierzę, że kiedyś to właśnie on będzie prowadził ten team, albo jakiś inny w ekstraklasie. Ma na to na pewno szansę.
Po odejściu Simona macie dość wąską rotację. Chyba bardzo czekacie na jakieś wzmocnienie?
-
Tak naprawdę gra taką liczbą zawodników nie jest niczym złym. Każdy może dobrze poczuć mecz, wejść w grę. Warunek jest jednak taki, że każdy dobrze poczuje mecz i wniesie coś do gry. Nie da się jednak ukryć, że ten nowy gracz by się przydał, mielibyśmy większe wsparcie i pomoc. Nie zmienia to jednak faktu, ze nie gramy tego, co możemy. Nawet takim składem powinniśmy wygrywać jakieś spotkania.
Twoja rola w zespole jest w tym sezonie nieco inna. Jak oceniasz swoją postawę?
-
Powiem szczerze, powinienem grać lepiej w tym sezonie. Nie jestem człowiekiem, który szuka wymówek by się jakoś usprawiedliwiać. Po prostu, muszę dawać więcej, grać lepiej. Mój zespół tego potrzebuje, by wygrywać.
W niedzielę gracie z mistrzem Polski - Stelmetem Zielona Góra.
-
To bardzo dobra drużyna, z wieloma dobrymi graczami. Na pewno jedziemy walczyć i chcemy pokazać, że jesteśmy na to gotowi przez cały mecz. Trzeba patrzeć przede wszystkim na siebie, a nie wybiegać za daleko myślami.
O wygraną będzie jednak bardzo ciężko. Rywalizacja z drużyną grającą w Eurolidze to dla was coś specjalnego?
-
Nie ma rzeczy niemożliwych. My skupiamy się na tym, by przede wszystkim powalczyć ile tylko jesteśmy w stanie i cieszyć się tym, że gramy razem.
Rok temu wasza sytuacja była podobna, a do wywalczenia play off zabrakło bardzo niewiele. Teraz wciąż wierzysz w to, że można awansować do ósemki?
-
Tak, możemy to zrobić. To dopiero parę spotkań. Jeśli chodzi o mnie, to jestem pozytywnie nastawiony i w lepszych barwach widzę przyszłość. W dalszej części sezonu wszystko może się zdarzyć, trzeba się ciągle poprawiać.
Nad czym pracujecie najbardziej po meczu z Anwilem?
-
Nad naszymi zagraniami w ataku. Naprawdę ciężko pracowaliśmy nad tym w tym tygodniu. Poświęcamy na to dużo czasu.
Przed sezonem wydawało się, że może to być najsilniejsza drużyna jaką w Tarnobrzegu udało się zbudować. Grasz już tutaj trzeci sezon, jak oceniasz siłę i potencjał poszczególnych ekip?
-
Ciężko takie rzeczy przeanalizować, każda z tych trzech drużyn ma inną specyfikę. Moim zdaniem największa różnica jest taka, że tegoroczny zespół jest najmniej doświadczony. Poprzednie dwa składy były bardziej doświadczone i potrafiły to wykorzystać.