Trzecia ligowa porażka Anwilu z rzędu. Trener: "To jest obraz tego, co dzieje się na treningach"

- Problemy kadrowe nie pozwalają normalnie trenować. W meczach to jest po prostu obraz tego, jak to wszystko wygląda na treningach - mówi szkoleniowiec Anwilu Włocławek, Milija Bogicević.

Po świetnym początku sezonu, kiedy Anwil Włocławek wygrał trzy spotkania, nie ma już śladu. Jako pierwszy skalp z głów Rottweilerów zdjął Trefl Sopot, następnie wyjątkowy przeciętny w tym sezonie AZS Koszalin, a w poniedziałek lepszy okazał się Stelmet Zielona Góra. I choć o wczorajszą porażkę nie można mieć do Anwilu pretensji, wszak Stelmet to mistrz Polski, to jednak kryzys włocławian jest aż nadto widoczny.

- To nie jest kwestia kryzysu. Po prostu od samego początku sezonu mamy problemy z kontuzjami i nie możemy normalnie trenować. Ostatnio się śmiałem, że w koszulkę musi przebierać się Andrzej Pluta, ale to tak naprawdę nie jest powód do śmiechu. Niestety, ale to, co widzimy na meczach, to jest obraz tego, jak drużyna prezentuje się na treningach - mówi trener Anwilu Włocławek, Milija Bogicević.

We Włocławku nie gra obecnie dwóch zawodników, Piotr Pamuła i Paul Graham. O ile ten pierwszy do koszykówki wróci prawdopodobnie jeszcze tym roku kalendarzowym, o tyle drugi - mniej więcej dopiero w lutym. Tym samym, serbski trener rotuje ósemką zawodników, jednakże nie sama rotacja jest problemem, ale forma niektórych zawodników. Liderem drużyny miał być Dusan Katnić, a póki co Serb jest prawdopodobnie najbardziej rozczarowującym graczem ligi. Z ustabilizowaniem formy problemy mają również Mateusz Kostrzewski oraz Michał Sokołowski.

- Żałuję tego spotkania, bo bardzo dobrze je zaczęliśmy. Graliśmy szybko i mądrze wykorzystywaliśmy na parkiecie obecność Seida Hajricia. Niestety, gdy Seid musiał zejść i odpocząć, a także odpocząć musiał Katnić, zespół stracił pewność w grze. Wypracowujemy sobie przewagę, ale następnie popełniamy kilka prostych strat i gramy od zera - tłumaczy Bogicević.

- Mam wrażenie, że to my nie stanęliśmy w tym meczu na wysokości zadania. Gubiliśmy niepotrzebnie rytm gry, niektórzy zawodnicy byli wyraźnie pod formą. Niestety, musimy grać takim składem, jaki mamy. Wkrótce treningi wznowi Piotrek i mam nadzieję, że wtedy będzie lepiej - kończy trener włocławian.

W najbliższej kolejce Anwil zmierzy się u siebie ze Stabillem Jezioro Tarnobrzeg. W Hali Mistrzów nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza niż pewne zwycięstwo Rottweilerów.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: