Mogę mieć pretensje tylko do siebie - mówi Aaron Cook, zawodnik Atlasa Stali Ostrów

W inauguracyjnym spotkaniu z Basco Śląskiem Wrocław z bardzo dobrej strony pokazał się Aaron Cook. Amerykanin zagrał wówczas na bardzo wysokim poziomie w czwartej kwarcie i oddał niesłychanie ważne rzuty. W trzech kolejnych pojedynkach Cook nie był już tak skuteczny.

Jarosław Galewski: Trudno w sposób jednoznaczny określić twoją rolę w ostrowskim zespole. Czasami rozpoczynasz spotkanie w pierwszej piątce a innym razem wchodzisz na boisko z ławki rezerwowych. Czy stanowi to dla ciebie jakaś różnicę?

Aaron Cook: Nie sądzę, żeby to było ważne. Przede wszystkim muszę czuć się na boisku komfortowo i robić wszystko z większym luzem. Pierwsza piątka nie jest aż tak ważna. Jeżeli jestem odpowiednio wyluzowany, to wtedy moja gra jest znacznie bardziej efektywna.

Czy jesteś zadowolony ze swojej roli w zespole z Ostrowa?

- Powiem szczerze, że w żaden sposób nie mogę winić trenera za to, że gram mniej. Powinienem mieć pretensje tylko do siebie. Muszę wykorzystywać jak najlepiej swój czas i pokazać, że zasługuję na to, żeby grać więcej. Kiedy dostanę już szansę, muszę potwierdzić swoją przydatność.

Twój zespół zasiliła dwójka graczy z Portoryko. Co sądzisz o ich postawie?

- Ta dwójka potrafi świetnie rzucać. Robert wykonuje naprawdę doskonale swoje zadania. W ostatnim spotkaniu nie zagrał zbyt dobrze, ale moim zdaniem to zawodnik o sporych umiejętnościach. Wydaje mi się, że zarówno on jak i Carlos będą solidnym wzmocnieniem naszej drużyny.

Wygraliście pierwsze trzy spotkania. Czy spodziewałeś się tak dobrego początku?

- To dla mnie żadna niespodzianka. Już podczas obozu przygotowawczego wiedziałem, że mamy naprawdę dobry zespół. Widać, że z początkiem sezonu zaczęliśmy tworzyć bardziej zgraną ekipę niż w przedsezonowych meczach. Na pewno jesteśmy zespołem, który może wyrządzić wiele krzywdy innym drużynom.

Czy niepowodzenia w przedsezonowych meczach były dla was dodatkową motywacją do cięższej pracy?

- Wydaje mi się, że tak. W przedsezonowych meczach właściwie po raz pierwszy rywalizowaliśmy z innymi zespołami. To była dla nas doskonała okazja do sprawdzenia, w jakim miejscu jesteśmy jako drużyna. Po tych meczach byliśmy niesłychanie skoncentrowani na swoich zadaniach. Efekty są widoczne teraz.

Spotkanie z PBG Basketem Poznań zdaje się potwierdzać, że gracie znakomicie w czwartej kwarcie...

- Przede wszystkim należy zauważyć, że w tym spotkaniu zagraliśmy jak prawdziwa drużyna. W czwartej kwarcie pokazaliśmy naszym rywalom, że jesteśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Świetnie zagrali także nasi wysocy zawodnicy, którzy ułatwili w pewnym sensie zadanie innym graczom. Obrona rywali była skupiona na tej dwójce i dzięki temu reszta koszykarzy mogła zdobywać ważne punkty.

A jak ocenisz swój występ w spotkaniu z poznańską drużyną?

- Myślę, że miałem zarówno dobre jak i złe momenty. Na pewno jest wiele rzeczy, nad którymi muszę popracować. W ogólnym rozrachunku nie było chyba najgorzej. Nie mogę narzekać, ponieważ odnieśliśmy kolejne zwycięstwo.

Komentarze (0)