Przed sezonem wydawało się, że PTG Sokół Łańcut jest drużyną, która może włączyć się do walki o czołowe pozycje w lidze. Nie ukrywali tego sami zawodnicy i trener Dariusz Kaszowski. Początek rozgrywek nie był jednak dla łańcucian udany. - Rzeczywiście, ten początek nie był najlepszy. Dużo kosztuje nas mecz z Dąbrową Górniczą, który przegraliśmy u siebie jednym punktem. Fajnie, że wygraliśmy te dwa ostatnie spotkania, ale nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie - mówi rozgrywający drużyny z Podkarpacia, Michał Baran.
Dodatkowym problemem trenera Kaszowskiego były problemy kadrowe. W ostatnich kolejkach łańcucianie nie mieli okazji zagrać w pełnym składzie, co z pewnością miało wpływ na ich grę. - Mam nadzieję, że już wszystko wróci do normy. Dużo były tych kontuzji w ciągu 2 miesięcy, stąd graliśmy tak słabo na początku sezonu. Trener miał utrudnione zadanie, ciężko było na treningu ustawić grę pięciu na pięciu - zdradza rozgrywający Sokoła.
Do tej pory drużyna z Łańcuta wygrywała tylko u siebie. Już w najbliższą sobotę Sokół stanie przed szansą przełamania złej passy i odniesienia pierwszej w sezonie 2013/2014 wygranej na parkiecie rywala. Przeciwnikiem podopiecznych trenera Kaszowskiego będzie Wikana Start SA Lublin.