Spotkanie WKK z liderem tabeli rozpoczęło się od skutecznych akcji Jarosława Trojana, który wykorzystywał dobre podania od Niesobskiego. Goście odpowiadali akcjami Piotra Śmigielskiego i gra w początkowej części pierwszej odsłony toczyła się kosz za kosz. Dobrą partię rozgrywał Jan Grzeliński, który wziął na siebie ciężar zdobywania punktów po stronie wrocławskiej ekipy. Odpowiedzią na dobrą grę rozgrywającego WKK było wejście na plac Łukasza Żytki, który zdobył siedem punktów z rzędu przewaga gości sięgnęła 8 oczek. Goście większość punktów zdobywali z "pomalowanego". Po trzech trójkach z rzędu WKK odrobiło przewagę i trener Sowiński poprosił o czas. Torunianie imponowali skutecznością z gry, która w I kwarcie wyniosła prawie 80 procent i wygrali pierwszą część 30:27.
Druga kwarta to już fragment nieskuteczności z obu stron. Zarówno gospodarze jak i goście nie potrafili zdobyć punktów przez ponad 2 minuty. Pierwsze punkty w drugiej części zdobył rzutem za trzy Tomasz Stępień. Do połowy kwarty kibice oglądali więcej strat niż punktów. Sygnał do ataku torunianom dał Śmigielski, który wymuszał faule graczy z Wrocławia, a także sam znajdował drogę do kosza. Ostatecznie kwarta bez większej historii z niewielką przewagą po stronie zespołu przyjezdnego, który skutecznie wykorzystywał swoje doświadczenie w grze przeciwko młodym graczom WKK. Przed drugą połową SIDEn prowadził w stolicy Dolnego Śląska 43:39.
Kolejna część gry to już zryw gospodarzy, którzy wykorzystali fragment nieskuteczności torunian i prowadzeni przez Grzelińskiego wyszli na prowadzenie 47:45 i trener Sowiński zmuszony był wziąć czas na żądanie. Po przerwie trójkę dołożył niezawodny Łukasz Diduszko i to goście musieli gonić wynik. Paliwa koszykarzom WKK starczyło do połowy kwarty. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Śmigielski i na spółkę z Jackiem Jareckim doprowadzili do odrobienia strat. Po trójce Bartosza Diduszko wrocławianie znów odzyskali przewagę. Popisy braci Diduszko pozwoliły wrocławianom kontrolować spotkanie i zapowiadało się, że po raz kolejni przyjezdna ekipa odjedzie z Wrocławia na tarczy.
Przed ostatnią częścią gry trener Sowiński miał spory ból głowy, ponieważ rozpędzone WKK miało 11 oczek przewagi, a dodatkowo kwartę rozpoczął skuteczną akcją Karol Szpyrka. Goście zupełnie nie mieli pomysłu na grę w ataku, a na domiar złego piąte przewinienie popełnił Żytko. Podopieczni trenera Turkiewicza prowadzili różnicą 17 oczek. Strzelecką niemoc przerwał Jarecki, ale czasu na odrabianie strat było już niewiele. Gwoździem do trumny okazały się dwie skuteczne akcje z rzędu Grzelińskiego. WKK w dalszym ciągu niepokonane u siebie, a torunianie zaliczyli pierwszą porażkę w obecnym sezonie.
WKK ProBiotics Wrocław - Polski Cukier SIDEn Toruń 82:63 (27:30, 12:13, 25:10, 18:10)
WKK: Grzeliński 23 (3x3), Łukasz Diduszko 17 (1x3), Bartosz Diduszko 10 (1x3), Szpyrka 8 (2x3), Koelner 6 (1x3), Niesobski 5, Trojan 4, Wadowski 4, Łopatka 3, Kolowca 2, Bochenkiewicz 0, Rodak 0.
Polski Cukier: Śmigielski 17, Jarecki 13, Wojdyła 9, Żytko 9 (1x3), Lisewski 6, Stępień 5 (1x3), Bochno 2, Wilczek 2, Perka 0, Plebanek 0.