Po wielu miesiącach oczekiwania, fani koszykówki, a szczególnie Chicago Bulls doczekali się powrotu na parkiety Derricka Rose'a. Rozgrywający wystąpił w dwóch meczach przedsezonowych - w każdym z nich notował 13 punktów i spędzał na parkiecie przynajmniej 20 minut.
Lidera Byków zabrakło jednak w sobotnim starciu z Washington Wizards, które odbyło się w Rio de Janeiro. Rose zaczął bowiem odczuwać ból w lewym kolanie, a włodarze zespołu zdecydowali, że ostrożności nigdy dosyć i postanowili oszczędzić zawodnika.
Sam Rose podtrzymuje, że był gotowy do gry w tym spotkaniu. - Czuje się dobrze. Mogłem grać, ale sztab podjął inną decyzję. Nie mogę narzekać. To nic wielkiego - skomentował całą sprawę 25-latek.
Absencja gwiazdy NBA z całą pewnością rozczarowała kibiców w Brazylii. Na to spotkanie sprzedano komplet biletów, na trybunach zasiadło 13635 fanów.