Marcin Stefański jest jednym z czterech zawodników, którzy drugi rok z rzędu zdobyli Superpuchar Polski. W poprzednim sezonie sopocianie ograli Asseco Prokom Gdynia. Teraz z kolei gracze Dariusa Maskoliunasa okazali się lepsi od Stelmetu Zielona Góra. - Cieszymy się z tego zwycięstwa. Fajnie jest zdobyć drugi rok z rzędu Superpuchar, ale to jest tylko jeden mecz. Nie ma co ukrywać, że posiadanie takiego trofeum jest fajną sprawą dla nas zawodników, trenerów, czy prezesów klubu - podkreśla Marcin Stefański, kapitan Trefla Sopot.
Popularny "Stefan" to spotkanie może zaliczyć do udanych, bo był bardzo blisko uzyskania double-double (9 punktów i aż 12 zbiórek). Świetnie radził sobie w pojedynkach z dużo wyższymi przeciwnikami. Zresztą cały zespół Trefla był dobrze usposobiony do tego spotkania. Już 21 października te ekipy znów zmierzą się ze sobą. Skrzydłowy zauważa, że sopocianie muszą wystrzegać się błędów. - Sporo błędów popełniliśmy i trzeba je wyeliminować, jeśli chcemy ponownie wygrać w Zielonej Górze. Musimy zagrać jeszcze lepiej - mówi Stefański.
Dla 30-letniego gracza Stelmet jest zdecydowanym faworytem do wygrania ligi. - Myślę, że to zwycięstwo nic nie zmieniło, nadal Stelmet ma największy potencjał. Ta drużyna reprezentuje nas w Eurolidze i myślę, że to faworyt ligi - dodaje zawodnik.
Stefański nie zgadza się ze stwierdzeniem, że Stelmet to tylko Christian Eyenga. - To bardzo dobry gracz, ale tam w składzie jest wielu świetnych zawodników. Teraz doszedł Dragicević, o którym można było przeczytać wiele dobrego w internecie, więc myślę, że dysponują naprawdę bardzo wyrównanym składem - kończy Stefański.