W tej chwili liczy się tylko Stelmet - rozmowa z Christianem Eyengą, graczem Stelmetu Zielona Góra

Christian Eyenga to bezsprzecznie największa gwiazda TBL. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, gracz z Kongo opowiada o Kobe Bryancie, zespole Lakers i atmosferze w ekipie Stelmetu.

Mateusz Zborowski: Christian sezon zbliża się wielkimi krokami. Powiedz jak się czujesz w zespole Stelmetu?

Christian Eyenga: Drużyna jest bardzo fajna. Mam nadzieję, że obronimy tytuł mistrza Polski i z powodzeniem zadebiutujemy w rozgrywkach Euroligi. Atmosfera jest świetna i z dnia na dzień prezentujemy się coraz lepiej.

Czy coś cię zaskoczyło po przyjeździe do Polski?

- Chyba nie było jakiegoś większego zaskoczenia. No może poza jedzeniem bo w życiu się nie spodziewałem, że w Polsce będziecie mieli tak dobrą kuchnię. Jestem wielkim fanem polskiego jedzenia. Co do kobiet to chyba nie było większego zaskoczenia. Macie piękne kobiety, ale jedzenie jest największym pozytywnym zaskoczeniem związanym z Polską.

Jak to jest dzielić szatnię z tak wielką gwiazdą jak Kobe Bryant?

- To niesamowite uczucie. Kobe to jeden z najlepszych koszykarzy globu. Jestem dumny, że mogłem grać u boku kogoś takiego i mogłem dzielić z nim szatnię. Nie każdy może tego dostąpić dlatego jest mi niezmiernie miło, że spotkało to akurat moją osobą. Uważam to za coś, co będę jeszcze długo wspominał z dumą.

A jakie to uczucie być częścią wielkich Lakersów?

- Lakersi to wyjątkowa drużyna. Bezsprzecznie to ścisła czołówka NBA i jestem dumny, że mogłem występować w fioletowo-żółtej koszulce ekipy z Los Angeles. Spotkałem tam wielu wyjątkowych graczy i po cichu liczę, że kiedyś będzie mi dane wrócić tam i ponownie zagrać w ich barwach. To byłoby coś niesamowitego.

Christian Eyenga zapewnia, że liczy się tylko Stelmet
Christian Eyenga zapewnia, że liczy się tylko Stelmet

Do kogo byś porównał swoją grę? Czy jest jakiś zawodnik na kim starasz się wzorować?

- Moja gra to po prostu moja gra. Nie wiem do kogo mógłbym siebie porównać. Staram się robić wszystko czego wymaga ode mnie trener. Potrafię rzucić, powalczyć na deskach czy podać. Jestem uniwersalnym graczem i dobrze sobie radzę na pozycjach od 1 do 3. Jestem po prostu Christanem Eyengą i nie doszukuję się żadnych porównań do innych zawodników.

Zdajesz sobie sprawę, że kibice i eksperci będą porównywać cię do Qyntela Woodsa i Quintona Hosleya?

- Wiem o tym, ale są to gracze trochę innego typu. Quinton to typowa trójka, natomiast Qyntel był nawet ustawiany jako silny skrzydłowy. Ja nigdy nie grałem tak blisko kosza. Wolę grę na obwodzie i tam jest moje miejsce. Dlatego wydaje mi się, że takie porównania nie będą oddawały tego co każdy z nas może dać drużynie. Jesteśmy zawodnikami o innej charakterystyce i różnych predyspozycjach.

Czy masz w planach powrót do ligi NBA?

- Na pewno chciałbym ponownie zagrać w NBA, ale w tej chwili nie jest to mój cel numer jeden. Staram się skupić na jak najlepszym wkomponowaniu w drużynę z Zielonej Góry. To jest teraz moja drużyna i chciałbym być jej ważną częścią. W tej chwili liczy się tylko Stelmet.

Co może osiągnąć Stelmet w tym sezonie?

- Najważniejszy cel to obrona mistrzostwa Polski. Dla nas liczy się tylko złoto i doskonale zdajemy sobie sprawę po co tu jesteśmy. Na pewno nie będzie to łatwe, ale będziemy dawać z siebie wszystko na parkiecie i powalczymy o kolejny tytuł w TBL. Z dnia na dzień rozumiemy się coraz lepiej i nasza gra zmierza w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że będziemy również w stanie sprawić niejedną niespodziankę w rozgrywkach Euroligi.

Źródło artykułu: