Początek meczu zdecydowanie należał do Anwilu. Choć w pewnym momencie po punktach Macieja Raczyńskiego Górnik przegrywał tylko 8:9, następne akcje lepiej wykonywali włocławianie. Dwukrotnie za trzy celnie przymierzył Gerrod Henderson, a gdy trójką popisał się Stipe Modrić na tablicy pojawił się wynik 9:20. ”Górnicy” starali się jeszcze zmniejszyć przewagę, lecz grali nieskutecznie.
Drugie dziesięć minut to zupełna metamorfoza na parkiecie. Goście zaczęli bojaźnie i raził nieporadnością w ataku oraz dziurawą obroną. Po dwie straty z rzędu popełnili Henderson i Andrzej Pluta, co bardzo szybko wykorzystali podopieczni Jerzego Chudeusza. Kilka ważnych trafień zaliczył dobrze dysponowany tego dnia Raczyński (12 punktów do przerwy), którego nie był w stanie upilnować Bartłomiej Wołoszyn (aż 4 faule!). Gdy zaś spod kosza dwa punkty rzucił Ousmane Barro zrobiło się tylko 25-26. Dopiero czas wzięty przez Zmago Sagadina podziałał na koszykarzy Anwilu pobudzająco i po kilku następnych akcjach włocławianie wyszli na prowadzenie 25-34. Chwila nieuwagi wystarczyła jednak, by gospodarze odrobili część strat i na przerwę schodzili przegrywając tylko dwoma punktami 34-36. Anwil popełnił w tej kwarcie aż 5 strat, a dodatkowo Górnik opanował deskę (22-16 w zbiórkach). Sam Barro zebrał aż 9 piłek, z czego 4 w ataku.
Zmiana stron nie przyniosła większych zmian. Mecz nadal toczył się w wolnym tempie, a obie drużyny nie kwapiły się do przyspieszenia. Anwil rozpoczął fatalnie, szczególnie słabo dysponowany był Paul Miller, który oprócz kilku zbiórek nie wniósł nic do gry włocławian. Po stronie Górnika punktowali Barro i Adam Waczyński, zaś Anwil odpowiadał głównie indywidualnymi akcjami Marko Brkicia, który w tej części meczu zdobył 7 punktów. Tym samym, przed decydującą kwartą Anwil prowadził zaledwie dwoma oczkami.
Czwarta kwarta zaczęła się od błędów Górnika, dzięki którym Anwil oddalił się na siedem punktów przewagi po celnym rzucie Łukasza Koszarka (58-65). Wówczas zegar wskazywał sześć minut do końca meczu. Wystarczyła jednak tylko chwila dekoncentracji w defensywie i przewaga ta stopniała do trzech oczek, 62-65. Ostatnie dwie minuty to koszykarskie szachy. Anwil starał się rozgrywać długie, przemyślane akcje. Trener Chudeusz zaś nakazał swoim podopiecznym faulować rywala, lecz ci robili to na tyle nieudolnie, że na linii rzutów wolnych stawali kolejno Henderson, Koszarek i Pluta. Żaden się nie pomylił i włocławianie wywieźli z Wałbrzycha dwa punkty.
Górnikowi w odniesieniu zwycięstwa zabrakło punktów Marcusa Carra i Tomasza Zabłockiego. Ten pierwszy przegrał bezpośrednią rywalizację rozgrywających z Hendersonem, podczas gdy Polak zaczął trafiać dopiero wówczas kiedy było już na to zbyt późno. Na słowa pochwały zasługuje, zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie, Raczyński. Młody Polak był najjaśniejszą obok Senegalczyka Barro, postacią w zespole. W Anwilu najlepsze wrażenie pozostawił po sobie duet obrońców Henderson - Koszarek, który zdobył 19 z 24 oczek całej drużyny w czwartej kwarcie, a także Serb Brkić. Słabiej w ataku wypadł Ian Boylan, lecz jak zwykle zaangażowany był w defensywie. Warto dodać, iż włocławianie ostatecznie wygrali walkę o zbiórki, 36-34, notując 14 desek ofensywnych.
Victoria Górnik Wałbrzych - Anwil Włocławek 73:79 (9:20, 25:16, 19:19, 20:24)
Victoria Górnik: Barro 15 (12 zb.), Raczyński 15 (6 str.), Waczyński 14 (1x3, 4 zb., 4 as.), Argrett 10 (6 zb.), Barnes 9 (1x3, 7 zb., 5 as.), Zabłocki 6 (2x3), Ercegović 2, Glapiński 2, Carr 0
Anwil: Henderson 20 (3x3, 4 as.), Brkić 15 (2x3, 8 zb.), Koszarek 15 (1x3, 4 prz., 3 as.), Modrić 8 (2x3, 7 zb.), Pluta 8, Boylan 5 (1x3, 4 zb., 3 as.), Gabiński 3, Wołoszyn 3, Miller 2 (7 zb., 3 prz.), Michalski 0