Temat fuzji jest już nieaktualny - II część rozmowy z Andrzejem Dolnym, prezesem Trefla Sopot

- Rozumiem głosy kibiców, którzy mówią, że w Trójmieście powinien być jeden klub. Jednakże na nasze działania nigdy nie uzyskaliśmy jakiegoś pozytywnego sygnału - mówi Andrzej Dolny, prezes Trefla.

[b]

Karol Wasiek: Czy sezon 2012/2013 jest już w klubie zamkniętym rozdziałem?[/b]

Andrzej Dolny: Tak, zarówno pod względem operacyjnym, czyli rozmów, analiz, jak i sporządzonym raportem i próbą wyciągnięcia wniosków na przyszłość w różnych elementach funkcjonowania naszego klubu. Miało to wpływ chociażby na weryfikację regulaminu klubowego.

To prawda, że pod koniec sezonu trzech zawodników złamało regulamin klubowy?

- Tajemnicą poliszynela jest fakt, że niektórzy zawodnicy nie podeszli całkowicie profesjonalnie do swoich obowiązków i ja czegoś takiego nie akceptuję, wymagam pełnego profesjonalizmu.

Filip Dylewicz nie został w klubie, bo...?

- Nie znaleźliśmy kompromisu pomiędzy oczekiwaniami Filipa, a możliwościami klubu. Naszym marzeniem jest żebyśmy mogli Filipa z powrotem zobaczyć w naszej drużynie - niewątpliwie jest ikoną klubu. Jesteśmy nadal w bardzo dobrych relacjach.

Jak wyglądały negocjacje z Adamem Waczyńskim? Przez jakiś czas mówiło się o tym, że on także może odejść z klubu.

- W kontrakcie Adama był zapis otwierający pewne opcje. Rozmowy o wizji rozwoju klubu oraz plany budowy składu przekonały Adama, że w naszym klubie będzie mógł się rozwijać.

Słyszałem, że to była pańska indywidualna decyzja, żeby w EuroCupie nie zagrać w tym roku?

- Jako organizacja podchodzimy poważnie do zadania sanacji klubu. Chcemy oczyścić atmosferę i przywrócić klub do jego świetności, a to wymaga czasami trudnych decyzji.

A z czego to wynikało, że ta decyzja została podjęta tak późno?

- Cały problem polega w konstruowaniu budżetu. Robiąc budżet w połowie roku kalendarzowego nie bazujemy na pewnych danych co do szacowanych przychodów. My rok finansowy zaczynamy od połowy roku, natomiast sponsorzy najczęściej operują budżetem opartym na roku kalendarzowym. Jest zatem bardzo duża przestrzeń dla zakładania optymistycznych, jak i negatywnych scenariuszy. To powoduje, że na etapie budowania budżetu niestety musimy podejmować pewne ryzyko. Staramy się te ryzyka limitować. Jeżeli zastanawialiśmy się nad EuroCupem, to dlatego, że na horyzoncie były realne przesłanki dla realizacji pozytywnego scenariusza, umożliwiającego sfinansowanie naszego uczestnictwa.

Dlatego tak często dodatkowe pieniądze na zawodników pojawiają się w styczniu?

- Wówczas w wielu przedsiębiorstwach pojawia się nowa perspektywa budżetowa. To jest jeden z najtrudniejszych elementów w zarządzaniu klubem.

Czemu niemal wszyscy zawodnicy, oprócz Pawła Leończyka, podpisali jednoroczne kontrakty?

- To jest moment, kiedy prowadzimy sanację klubu, odbudowujemy pozycję naszego zespołu. Podjęliśmy kilka decyzji personalnych w składzie, które czas musi zweryfikować pozytywnie. Jeżeli wszystkie nasze założenia będą przebiegać zgodnie z planem, to wtedy będziemy wydłużać perspektywę naszego planowania.

Nad czym teraz zarząd klubu pracuje?

- Poprawiamy stan finansów klubu, chcemy zwiększyć przychody. Racjonalizujemy wydatki naszego klubu, chcemy tworzyć interesujące widowiska, a zarazem dbać o zwiększoną frekwencję. Pod tym względem chcemy być liderem w lidze.

Według pana jest szansa, aby przebić Stelmet pod względem frekwencji?

- Proszę pamiętać, że zespół w Zielonej Górze ma dodatkowy handicap z tytułu "nowości". Pierwszy raz sięgnęli po tytuł mistrza i zagrają w Eurolidze. To na pewno pomaga budować frekwencję. Wierzę jednak, że jesteśmy w stanie rywalizować ze Stelmetem. Tradycja jest po naszej stronie, a tradycja zespołu reprezentującego najsilniejszą trójmiejską koszykówkę zobowiązuje.

Jest w ogóle temat fuzji z klubem z Gdyni?

- Nie mam na to absolutnie żadnego wpływu. Temat nieaktualny. Rozumiem głosy kibiców, którzy mówią, że w Trójmieście powinien być jeden klub. Jednakże na nasze działania nigdy nie uzyskaliśmy jakiegoś pozytywnego sygnału.

Trefl Sopot jest atrakcyjnym targetem przyciągającym sponsorów?

- Wierzę, że nasi sponsorzy są zadowoleni ze współpracy z naszym klubem. Jako klub chcemy brać udział w realizacji celów marketingowe naszych partnerów, a przez to przyczyniać się do budowy pozytywnego wizerunku naszych sponsorów.

Źródło artykułu: