Świadomość zawodników jest coraz większa - I część rozmowy z Dariuszem Szczubiałem, trenerem Kotwicy Kołobrzeg

- Zawodnicy mają coraz większą świadomość tego, że nie można mieć pięć miesięcy przerwy od grania. To sprawia, że są coraz lepiej przygotowani - mówi Dariusz Szczubiał.

Bartosz Półrolniczak: Po dwóch sezonach w Tarnobrzegu znów będzie pan pracował w Kołobrzegu. Co złożyło się na taką decyzję?
Dariusz Szczubiał

:Można powiedzieć, że zmieniła się jedynie nazwa, bo zostałem nad brzegiem (śmiech). Poważnie mówiąc, to dostałem ofertę z Kotwicy i podjąłem się tego zadania.

Nie chciał pan poczekać na jakieś inne oferty?
-

Nie, nie chciałem czekać. Ta propozycja mi odpowiadała.

Był pan zainteresowany pozostaniem na trzeci sezon w Tarnobrzegu?
-

Oczywiście, że chciałem zostać. Można powiedzieć, że się nie dogadaliśmy. To trzeba zapytać drugiej strony o szczegóły. Ja bardzo chciałem zostać, łącznie z tym, by pracować na gorszych warunkach.

Powoli kończycie budowę składu. Jakie macie oczekiwania związane z nowym sezonem?
-

Myślę, że liga będzie w tym sezonie trudna. Ciężko mi wskazać zespół, który by odstawał od pozostałych, a tak bywało w poprzednich sezonach. Co za tym idzie, każdy z zespołów ma ochotę na play off i nikt nie rzuca słów na wiatr, w związku z tym ja również będę w tej grupie.

W tym sezonie ma pan tylko dwóch debiutantów w postaci Callahana i Parksa. To bardzo mało patrząc na to, jak w przeszłości wyglądały prowadzone przez pana drużyny. To było celowe działanie, by mieć jak najwięcej sprawdzonych zawodników?
-

Duże znaczenie ma fakt, że cześć zawodników, szczególnie polskich jest już tu zakotwiczona. Tutaj mieszkają i jest to pewna ulga dla klubu. Z drugiej strony zawsze dobrze mieć zawodników, którzy są związani z tym miejscem, w którym grają. A czy to miało jakieś znaczenie? Ja myślę, że Kotwica nie jest potentatem i zawodników z kręgu reprezentacji nawet jakbyśmy chcieli, to nie bylibyśmy w stanie ich zakontraktować. Taka drużyna jak nasza nie może sobie pozwolić na zakontraktowanie sprawdzonych 16 czy 18 zawodników, więc pewna liczba tych debiutantów zawsze w zespole będzie.
Co zatem może pan powiedzieć o tych dwóch zakontraktowanych Amerykanach, czym pana przekonali?
-

Jeśli chodzi o Parksa, to zawodnik, który dość dobrze daje sobie radę w strefie podkoszowej. Może nie jest olbrzymem, czy siłaczem ale jest dość skuteczny w grze podkoszowej. Trzyma się tej strefy bardzo mocno. Nieźle broni, był chyba nawet wybrany najlepszym defensorem swojej konferencji. Trzeba też pamiętać, że ci zawodnicy jeśli nie przejdą testów możemy ich wymieniać. Callahan spodobał mi się na tyle, na ile się na nim poznałem. Oglądałem parę spotkań, statystyki a także ważny jest sposób grania. To zdecydowało w jego przypadku.

Sezon zaczniecie mocnym akcentem, bo meczem z mistrzem Polski. To dobrze, czy wolałby pan zacząć sezon z kimś teoretycznie słabszym?
-

Tak naprawdę nigdy nie wiadomo jak to jest, bo ciężko powiedzieć, czy w pierwszy tydzień już trafimy z wysoką formą. Tego nie można przewidzieć. Stelmet na pewno będzie faworytem większości spotkań w lidze, w związku z tym lepiej czasem przegrać z tak mocną drużyną gdy nie wszystko jeszcze będzie dobrze funkcjonowało. Z nimi można również przegrać grając naprawdę dobrze. Nie ma na dobrą sprawę dobrej odpowiedzi na takie pytanie, różnie się to układa. Pamiętam, że w Jarosławiu podczas drugiego sezonu mojej pracy zaczęliśmy sezon meczem z Asseco i dostaliśmy potężne lanie. Po tym meczu potrafiliśmy jednak wygrać pięć razy z rzędu. Bywało też inaczej, gdy przegrywało się na początku z teoretycznie słabszym rywalem. To jest w dużej mierze loteria.

Dariusz Szczubiał znów poprowadzi Czarodziejów z Wydm
Dariusz Szczubiał znów poprowadzi Czarodziejów z Wydm

Okres przygotowawczy jest w tym sezonie specyficzny. To, że część klubów ze względu na mistrzostwa Europy nie trenuje w pełnym składzie może sprawić, że będziemy na początku sezonu świadkami niespodzianek?
-

Nie sądzę. Ci zawodnicy będą już w jakiejś formie, mogą być jedynie zmęczeni. Będą jednak mieli jakiś odcinek czasu by odpocząć. Uważam, że dobrej klasy zawodnik nie będzie potrzebował więcej niż tydzień by wrócić do świeżości. Nie jest to też tak, że ci gracze są skumulowani w jednym klubie. Część z nich gra w innych ligach, część już wróciła ze zgrupowania. Moim zdaniem nie wpłynie to na grę i formę poszczególnych zespołów.

Wiele się mówiło o tym, że będzie chciał pan ściągnąć do Kotwicy sprawdzonych już graczy amerykańskich z Jeziora. To były tylko plotki, czy brał pan pod uwagę takie rozwiązanie?
-

Oczywiście, że się nimi interesowałem. Brałem pod uwagę głównie Tillera i Doaksa. Nie było jednak żadnych konkretnych rozmów z tymi zawodnikami. Byli w grupie zawodników, którym się przyglądałem i byli brani pod uwagę przy budowie składu.

Szukacie jeszcze wysokiego Polaka do swojej drużyny, kiedy można się spodziewać tego nazwiska?
-

Mieliśmy już w zasadzie zawodnika, ale sprawy osobiste i życiowe sprawiły, że zrezygnował w ostatniej chwili. Zdecydowaliśmy, że w tym momencie prawdopodobnie nie będziemy już szukać i co za tym idzie zwiększać w zespole liczby wysokich graczy. Możliwe, że dołączy jeszcze ktoś z 2 ligi lub jakiś młody zawodnik do trenowania.

Część zawodników, których będzie pan miał w nowym sezonie do dyspozycji miało w ostatnim czasie urazy, nie ma obaw, że mogły się one odbić na formie tych koszykarzy?
-

Sapp miał uraz jeszcze wcześniej. W tym sezonie starał się wrócić, ale nie może tego okresu zaliczyć do udanych. Marek Piechowicz miał skręconą nogę i też sezon generalnie nieudany. Można powiedzieć, że jest trochę podobnie jak w poprzednim sezonie w Tarnobrzegu. Przybyszewski miał wtedy kontuzję kolana i też trzeba było trochę poczekać aż wróci do siebie. Natomiast obawy człowiek ma zawsze. Na pewno nikt w moim zespole nie będzie trenował ani grał jeśli nie będzie w pełni gotowy. Wszyscy muszą być wyleczeni, nie ma innej możliwości. Obecnie trenują i są w pełni sił. Generalnie naprawdę dobrze wyglądają.

Jest pan zadowolony z planu przygotowań, który udało wam się stworzyć? Liga startuje w tym sezonie dość późno, ma to wpływ na przebieg przygotowań?
-

Nie będzie aż takiej różnicy, to jest tylko tydzień czy dwa później niż normalnie. Czas pokaże, można powiedzieć, że półtora miesiąca przygotowań to nie jest aż tak dużo. Chciałoby się jeszcze z dwa tygodnie więcej. Moim zdaniem jest coraz lepiej, bo gracze mają coraz większą świadomość, że nie można sobie pozwolić na pięć miesięcy przerwy od gry. Fizycznie powinni być dobrze przygotowani, meczów sparingowych też rozegramy sporo. Wszystko to powinno wystarczyć.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (1)
avatar
PeleJezioro
2.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
powodzenia trenerze :)