Spotkanie to było bez wątpienia najbardziej atrakcyjnym punktem całego dnia zmagań. Wypełnione niemal po brzegi trybuny doskonale potwierdzały fakt. Hiszpania, jak na faworyta przystało od początku chciała wypracować sobie przewagę i dzięki temu zaledwie w parę minut uzyskała kilkupunktowy dystans. Pozwolił on trochę spokojniej realizować przedmeczowe założenia oraz nie myśleć aż tak bardzo o przeciwniku.
Czarnogóra natomiast, mając świeżo w pamięci porażkę ze Szwecją wywierała presję, lecz jej poczynania nacechowane były zbyt dużymi emocjami, co chwilami ewidentnie przeszkadzało. Zbyt pochopnie oddawane rzuty czy złe podania sprawiały, że kolejne szanse odrobienia strat uciekały.
Wśród podopiecznych Lucasa Mondelo znów główne role odgrywały podkoszowe, a zwłaszcza Sancho Lyttle. Rywalki w ogóle nie znalazły sposobu, by powstrzymać doświadczoną center i tylko bezradnie przyglądały się popisom 29-latki, pod adresem której koleżanki non stop kierowały podania.
W drugiej połowie oprócz dobrej ofensywy, team z półwyspu Iberyjskiego skupił mocno uwagę przy obronie, efektem czego końcowy triumf systematycznie się przybliżał. Ponadto, pomagała mu szersza rotacja składem. Wprowadzane koszykarki nie obniżały wcale potencjału, a wnosiły świeżość, która okazała się zabójcza wobec narastającego zmęczenia bałkańskich zawodniczek. Pochwalić należało tutaj m in. nowy nabytek CCC Polkowice, Elisę Aguilar.
Ostatecznie konfrontacja zakończyła się wynikiem 66:50 i Hiszpanki mogą powoli zbierać siły na ścisłe finały.
Czarnogóra - Hiszpania 50:66 (10:18, 17:16, 11:17, 12:15)
Czarnogóra: Perovanović 19, Dubljević 8, Skerović 7, Baletić 6, DeForge 3, Jovanović 3, Turcinović 2, Bjelica 2
Hiszpania: Lyttle 21, Xargay 9, Aguilar 9, Lima 9, Nicholls 2, Dominguez 2, Valdemoro 2
ME 2013: Hiszpania nie zwalnia tempa
Kadra Hiszpanii, jeden z głównych kandydatów do strefy medalowej nie pozostawiła złudzeń Czarnogórze i odniosła kolejne, pewne zwycięstwo na tegorocznych mistrzostwach.
Źródło artykułu: