Nie ma polskiej szkoły trenerskiej - rozmowa z Kazimierzem Wierzbickim, właścicielem Trefla Sopot

- Nie stawiamy zbyt wysokich celów. Być może w ciągu najbliższego roku, dwóch uda się zbudować silny zespół - powiedział portali SportoweFakty.pl Kazimierz Wierzbicki, właściciel Trefla Sopot.

Karol Wasiek: Pewnie z sentymentem wspomina pan te czasy, kiedy Darius Maskoliunas tworzył historię Prokomu Trefla Sopot?
 
Kazimierz Wierzbicki: Od Dariusa rozpoczęły się nasze sukcesy. Wierzę, że z nim odbudujemy pozycję Trefla w polskiej koszykówce. Jestem co do tego przekonany.

Co przemawiało za Litwinem?

- Jego zaletą jest wielkie doświadczenie. Trzy lata prowadził zespoły w Eurolidze. Poza tym bardzo imponuje mi jego charakter. Praca trenera nie jest łatwa. Dziś panują trudne warunki ekonomiczne, dlatego przed trenerem ciężkie zadanie. Nie stawiamy zbyt wysokich celów. Być może w ciągu najbliższego roku, dwóch uda się zbudować silny zespół. Na początku może nie wszystko układać się tak jak trzeba. Proszę jednak o wyrozumiałość. Jako klub zawsze mamy szacunek do pracy trenerskiej, a zwłaszcza dla kogoś takiego jak Darius.

Darius Maskoliunas nowym trenerem Trefla Sopot
Darius Maskoliunas nowym trenerem Trefla Sopot

Dlaczego ponownie zakontraktowaliście zagranicznego trenera?

- Trzeba znać realia polskiej koszykówki. Jeśli ktoś je zna, to doskonale wie, jak trudno wprowadzać krajowych szkoleniowców do klubu. Ci trenerzy wciąż wędrują między jednym a drugim zespołem. Nie ma polskiej szkoły trenerskiej, do tego jest u nas mało ludzi, którzy chcą się poświęcić temu zawodowi. Na szczęście w Treflu mamy jednego dobrego, krajowego szkoleniowca, pana Niedbalskiego. Bardzo się cieszę, że został u nas jako asystent. Mam do niego ogromny szacunek i jak zdobędzie jeszcze trochę doświadczenia, to na pewno stanie się dobrym pierwszym szkoleniowcem.

A nie lepiej byłoby wziąć trenera Adamka, który świetnie zna polskie realia?

- Jeśli chodzi o konkrety, to nie chciałbym analizować publicznie zalet i wad polskich trenerów. Trenera Adamka również cenimy, ale podjęliśmy taką, a nie inną decyzję.

Co daje klubowi taka postać jak Darius Maskoliunas? Czym różni się od Karlisa Muiznieksa oraz Żana Tabaka?

- Z podobnymi zarzutami i nieufnością spotkaliśmy się, gdy zatrudnialiśmy trenera Tabaka. Nasza decyzja została wówczas mocno skrytykowana, a w rezultacie szkoleniowiec ten osiągnął sukces, wprowadził wiele elementów rodem z NBA i jego praca jest do dzisiaj miło wspominana. Należy więc zaufać słowom zarządu klubu, że trener Darius także sprawdzi się w naszych warunkach.

Jaki styl będzie prezentował nowy zespół?

- W ostatnich latach my gramy przede wszystkimi obrońcami i Darius do tego systemu idealnie pasuje. On sam był świetnym defensorem i myślę, że tego samego będzie wymagał od zawodników. Patrząc na nasz budżet to my możemy pozwolić sobie na zakontraktowanie właśnie obrońców. Musimy trzymać się budżetu. Nie możemy go przekroczyć. Nigdy nie jest tak, że trener ma ostateczną decyzję, ponieważ liczą się także m.in. względy marketingowe.

Dlaczego tylko jednoroczna umowa?

- My mamy bardzo duże zaufanie do siebie, będziemy obserwować, jak nam się wspólnie pracuje. Myślę oraz mam nadzieję, że ta umowa zostanie przedłużona na kolejne lata.

Jak wygląda sprawa z Filipem Dylewiczem?

- Prowadzimy rozmowy. Na pewno są szanse, że Filip Dylewicz pozostanie u nas.

Źródło artykułu: