Zawsze można się dogadać - rozmowa z Nicchaeusem Doaksem, byłym zawodnikiem Jeziora Tarnobrzeg

Nie wykluczone, że Amerykanin znów zagra w polskiej ekstraklasie. - Dwa sezony w Polsce bardzo mnie rozwinęły jako zawodnika. To dobre miejsce do gry - mówi Doaks.

Bartosz Półrolniczak: Masz już jakieś informacje albo przypuszczenia, gdzie zagrasz w nowym sezonie?
Nicchaeus Doaks:

Wszystko jest w trakcie, być może będzie to znów Polska. Może to być Jezioro albo inna drużyna z ligi, niczego nie wykluczam. Zawsze może się zdarzyć tak, że uda się wypracować rozwiązanie, które zadowoli obie strony. Jest szansa, że wrócę tu w przyszłym sezonie. Chciałbym by było to Jezioro, bo dla mnie to szczególna drużyna, ale nie wszystko zależy ode mnie.

Trzeci sezon w Tarnobrzegu zapewniłby ci dalszy rozwój?
-

Dwa sezony w Tarnobrzegu sprawiły, że podniosłem swoje umiejętności i stałem się lepszym koszykarzem. To, czy robisz postępy zależy w dużej mierze od ciebie. Miasto jest miłe i spokojne, można się skupić na grze i odpoczynku. Nie wiem jak będzie wyglądać przyszłość, ale w tym miejscu chce podziękować kibicom za to, jak nas wspierali przez te dwa sezony. Kocham tych ludzi i nie zapomnę im tego.

W której drużynie czułeś się lepiej?
-

W pierwszym sezonie byłem od początku, teraz doszedłem w listopadzie. Z każdym graczem w ciągu tych dwóch sezonów rozumiałem się bardzo dobrze i nie miałem żadnych problemów z grą. Nie chcę więc oceniać, która drużyna była lepsza.

Mimo, że dołączyłeś w trakcie sezonu, grałeś równo i do ciebie trener miał zawsze najmniej pretensji. Jesteś zadowolony z tego, co pokazałeś?
-

Było wiele gier, w których nie zagrałem na miarę swoich możliwości. Chciałem zawsze dawać z siebie więcej i grać jeszcze lepiej. Generalnie jednak uważam, że zaprezentowałem się ok, choć cały sezon w naszym wykonaniu uznałbym za średni.

Amerykanin zdradza, że z chęcią zostałby w Polsce na kolejny sezon
Amerykanin zdradza, że z chęcią zostałby w Polsce na kolejny sezon

Średni, bo nie weszliście do play off?
-

Dokładnie tak. Z drugiej jednak strony 9 miejsce jest dużo lepsze niż ostatnie. Bardzo chcieliśmy zrobić dla miasta coś więcej, daliśmy z siebie wszystko, ale niestety się nie udało.

Każdy gracz jakoś tłumaczył ten brak awansu, szukał momentu, który was pogrążył.
-

Też tego szukałem, rozmyślałem. Myślę, że skoro wyprzedził nas Koszalin i Polpharma, to zdecydowały porażki w meczach z tymi drużynami, zwłaszcza, że różnice były dość małe i do końca byliśmy w grze.

Który brak awansu bardziej cię zabolał, w sezonie 2011/2012 czy w zakończonych już rozgrywkach?
-

Ciężko powiedzieć, oba te składy powinny zagrać w play off. To były naprawdę ciekawe ekipy.

Te dwa sezony pokazały, że świetnie potrafisz walczyć na tablicach, to twoja ulubiona część gry?
-

Tak, to na pewno jeden z głównych elementów mojej pracy na boisku. Przed sezonem założyłem sobie, by być w czołówce klasyfikacji najlepiej zbierających i bardzo się cieszę, że się udało to zrealizować. Mogę powiedzieć, że to była moja najlepsza umiejętność w tym sezonie.

Mimo braku awansu do play off, masz chyba jakieś ciekawe wspomnienia związane z ostatnim sezonem?
-

Odnieśliśmy wiele wartościowych zwycięstw. Ja osobiście najlepiej wspominam swój styczniowy mecz z Rosą. Miałem chyba wtedy 6 bloków. Czułem się w tamtym meczu świetnie, i wiedziałem, że gram dobrze w obronie i w ataku. Wiele świetnych wspomnień dało nam także kręcenie naszego Harlem Shake (śmiech). Tak, to był ten ulubiony moment (śmiech).

Kiedy dowiemy się, jaka będzie twoja przyszłość?
-

Ciężko mi udzielić odpowiedzi na to pytanie, mam nadzieję, że jak najszybciej.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: