Generalnie już sam start nie przyniósł biało-czerwonym korzystnego scenariusza. Dość szybko zaczęły plasować się za plecami oponenta, a ten, obiektywnie stwierdzając, kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń. Przyjezdne próbowały odmienić taką tendencję, lecz mnóstwo chybionych rzutów nie miało prawa zapewnić powodzenia. - Grałyśmy fatalnie. Nie potrafiłyśmy wcielić w życie tego, czego oczekiwałyśmy. Odstawałyśmy przy zbiórkach. Ponadto przegrałyśmy każdą kwartę - ocenia krytycznie Magdalena Skorek.
W przeciągu czterdziestu minut podopieczne Jacka Winnickiego uzyskały jedynie 44 "oczka". Przeciwniczki, co ciekawe również nie błyszczały jeśli chodzi o skuteczność, jednak finalnie zdobyły piętnaście punktów więcej, co daje im komfort przed wtorkowym rewanżem. Oczywiście nie jest powiedziane, że nasza reprezentacja nie odrobi straty, tyle że poprzeczka została zawieszona dość wysoko.
Zdając sobie z tego sprawę kadrowiczki powinny postawić wszystko na jedną kartę i spróbować wykrzesać maksimum motywacji. Awans do mistrzostw Europy 2015 spośród całości rywalizujących drużyn wywalczy tylko zwycięzca całych zmagań. - Musimy dokładnie przeanalizować sobotnią konfrontację, spokojnie o niej pomyśleć i po prostu następnym razem pokazać lepszy basket - dodaje zawodniczka CCC Polkowice.
Podobnie uważa selekcjoner. - Zanotowaliśmy bardzo słaby występ. Pozostaje zastanowić się jak nadrobić wspomniany dystans.
Potyczka numer dwa rozegrana zostanie we wtorek o godzinie 18 w hali COS Cetniewo.
Magdalena Skorek: Grałyśmy fatalnie
Polki mają za sobą ważne, przegrane spotkanie przeciwko Bułgarii. Nie da się ukryć, że zaprezentowany styl nikogo nie zachwycił i nieco zmniejszył szansę promocji do ME 2015.