Ostatnie doniesienia mówiły o tym, że trener Mariusz Niedbalski w przyszłym sezonie nie będzie już trenerem Trefla Sopot. Tych "rewelacji" nie potwierdza jednak Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy klubu. - Jesteśmy na etapie zamykania zeszłego sezonu. Dokonując całościowej oceny pracy sztabu szkoleniowego bierzemy pod uwagę wiele czynników. Mogę jedynie powiedzieć, że żadne decyzje dotyczące stanowiska pierwszego trenera w Treflu Sopot nie zostały jeszcze podjęte, więc nie ma czego potwierdzać - mówi specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Tomasz Kwiatkowski.
Trener Niedbalski ma w dalszym ciągu ważny kontrakt z Treflem Sopot, jednak umowa zawarta przed sezonem 2012/2013 przewidywała, iż będzie on pracował w Treflu jako asystent. Tymczasem już w połowie sezonu przyszło mu zastąpić Żana Tabaka na stanowisku pierwszego trenera. Sam trener Niedbalski przekonywał ostatnio, że ma oferty z innych klubów i "nie pali mu się" do powrotu na ławkę jako asystent. - Trener Niedbalski posiada obowiązujący kontrakt dotyczący pracy w roli asystenta. Decyzja klubu co do osoby pierwszego szkoleniowca zespołu w nowym sezonie w oczywisty więc sposób będzie miała wpływ na losy trenera Niedbalskiego w Sopocie - tłumaczy Tomasz Kwiatkowski.
W Treflu Sopot nadal zastanawiają się nad powodami tak szybkiego odpadnięcia z fazy play-off. Jedną z przyczyn mógł brak odpowiednich roszad taktycznych podczas rywalizacji z AZS Koszalin. - Nie uważam, że AZS Koszalin nas zaskoczył taktycznie. My po prostu wyglądaliśmy dużo słabiej fizycznie, nie potrafiliśmy ustać w obronie jeden na jeden, zaangażowanie w pierwszych dwóch meczach także nie było na poziomie oczekiwanym w play-off. Być może zabrakło zmian w naszej taktyce, tzn. my nie zaskoczyliśmy niczym przeciwników, a raczej staraliśmy się dostosować, odpowiedzieć na ich grę. Jednak kiedy nie jest się przygotowanym mentalnie do walki, kiedy nie jest się w stanie wygrywać pojedynków na parkiecie, to na koniec trudno myśleć o zwycięstwie, niezależnie od taktycznych pomysłów - dodaje Tomasz Kwiatkowski.
Dyrektor sportowy jest przekonany, że trener Niedbalski wyciągnie wnioski po porażce z AZS Koszalin. - Pracę trenera zawsze należy oceniać na wielu różnych płaszczyznach, choć w zawodowym sporcie najważniejszy jest końcowy wynik i on z pewnością determinuje tę ocenę. Nie ma co ukrywać, że nikt z nas nie jest zadowolony z miejsca, które ostatecznie zajęła nasza drużyna. Odpowiedzialność za ten wynik ponosi trener, ale nie tylko on - rozkłada się ona także na zawodników i na osoby podejmujące decyzje w klubie. To my zdecydowaliśmy o powierzeniu Mariuszowi Niedbalskiemu roli pierwszego trenera po odejściu Żana Tabaka do Hiszpanii, podczas gdy w tym sezonie miał być jego asystentem. Do rozpoczęcia play-offów nie mieliśmy do trenera wielkich zastrzeżeń, byliśmy wręcz zadowoleni z jego pracy. W decydującym momencie zabrakło mu prawdopodobnie doświadczenia. Trzeba też pamiętać o wielu zawirowaniach w klubie, o problemach z którymi musieliśmy się w tym roku mierzyć. Przez cały ten niełatwy okres trener Niedbalski przeprowadził zespół szczęśliwie, po drodze zdobywając Puchar Polski i zajmując 2. pozycję przed play-off. Jego ocena nie może więc być jednoznaczna, a w wielu aspektach sztuki trenerskiej jest po prostu dobra. Jestem przekonany, że wyciągnie on z tego sezonu wiele wniosków na przyszłość i stanie się lepszym trenerem - podkreśla Tomasz Kwiatkowski.
Co by się stało, gdyby trener Niedbalski otrzymał ofertę z innego klubu? - Nie lubię gdybać, ale generalnie uważam, że trudno zmusić kogoś do wykonywania pracy, której specyfika zakłada pełne zaangażowanie i oddanie. Jeżeli więc z jakiegoś powodu trener nie chciałby pracować już dłużej w naszym klubie, to z pewnością potraktowalibyśmy taką deklarację poważnie - kończy Tomasz Kwiatkowski.