Przed meczem z Asseco Prokomem Gdynia dużo mówiło się o tym, że koszykarze Anwilu Włocławek za wszelką cenę będą chcieli wpaść na drużynę mistrza Polski w pierwszej fazie play off. Mimo że włocławianie przez długi czas toczyli wyrównany pojedynek z gospodarzami to na finiszu okazali się słabsi od zawodników Andrzeja Adamka, którzy wygrali 90:85. To zwycięstwo dało gdynianom czwarte miejsce przed play off.
Trener Milija Bogicević zapewnia, że jego zespół w żaden sposób nie kalkulował. - Sportowiec nie może kalkulować i my tego nie robiliśmy. Chciałem po prostu zobaczyć w jakiej formie są wszyscy moi podopieczni - twierdzi opiekun Anwilu.
Co ciekawe przy wyniku 86:84 dla Asseco na minutę przed końcem trener Bogicević zdecydował się na Nikole Vasojevicia i Mateusza Bartosza, którzy wcześniej nie przebywali długo na parkiecie. Skąd takie ruchy? - Dużo ostatnio słyszałem zarzutów, że za mało szans otrzymuje Vasojević, więc dałem mu więcej czasu na grę. Hajrić nie był najlepiej dysponowany, co spowodowało, że postawiłem na Bartosza - komentuje trener Bogicević.
Włocławianie w pierwszej rundzie play off zmierzą się z Asseco Prokomem Gdynia. W sezonie aż trzy z czterech meczów pomiędzy tymi drużynami padały łupem drużyny Andrzeja Adamka. - To będzie trudny pojedynek w ćwierćfinale. Wiemy, że oni mają personalne problemy, ale ci co grają to są naprawdę bardzo dobrzy - uważa opiekun Anwilu.
- Musimy obronę poprawić, bo każdy z zawodników Asseco Prokomu rzuca nam za dużo punktów - kończy trener Milija Bogicević.