Dlaczego tak jest, wystarczy spojrzeć chociażby na tabelę. Bydgoszczanie stracili już szansę na zajęcie bezpiecznego miejsca, to przed sobotą ciągle mieli nadzieję na minięcie w tabeli Znicza Basket Pruszków. To z kolei pozwoliłoby im w play-outach uniknąć gry z nieprzewidywalnym SKK Siedlce. Przy takim rozwiązaniu rywalem Franz Astorii byłaby znacznie słabsza AZS Politechnika Poznańska. Tak się nie stało, bowiem Znicz dość niespodziewanie zwyciężył na ciężkim terenie w Łańcucie. Teraz musieliby wygrać wszystkie pojedynki do końca rundy i liczyć na potknięcia swojego głównego przeciwnika.
Natomiast szczecinianie mają jeszcze o co walczyć. AZS Radex ciągle nie może być pewny swojego udziały w fazie play-off i punktów musi szukać wszędzie. Także w Bydgoszczy, gdzie dotychczas i to po dogrywce w rundzie rewanżowej wygrała tylko MKS Dąbrowa Górnicza. Pozostali rywale wyjeżdżali dosłownie z niczym. - My mamy swoje cele - wygrać wszystkie spotkania u siebie i utrzymać się w pierwszej lidze - powtarza jak mantrę trener Jarosław Zawadka.
Przed niedzielnymi zawodami gospodarze muszą szczególną uwagę zwrócić na obrońcę "Akademików" Łukasza Pacochę. To właśnie ten 31-letni zawodnik zazwyczaj podczas spotkań z popularną "Astą" bije swoje strzeleckie rekordy. W poprzednim pojedynku rzucił 28 punktów. Po drugiej stronie parkietu tak samo jest ze środkowym Dorian Szyttenholm, który też lubi mecze z Akademikami.
Jednak znacznie trudniejsze zadanie w końcówce rundy zasadniczej czeka AZS. Szczecinianie mają jeszcze w zanadrzu trudne potyczki ze Śląskiem Wrocław i Stalą BM Slam Ostrów Wielkopolski. - Mamy jeszcze dużo do zrobienia. Trudne wyjazdy do Bydgoszczy i Ostrowa i ciężki mecz u siebie ze Śląskiem. Śląsk ma taką przewagę, że może oszczędzić najlepszych zawodników. Wygrał z nimi zespół z Poznania. Mamy nadzieję, że uda nam się ich pokonać - zapowiada w rozmowie ze SportoweFakty.pl Maciej Majcherek.
Franz Astoria Bydgoszcz - AZS Radex Szczecin / nd. 10.03.2013 godz. 17:00