Inwestycja w następną rundę - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - Start Gdynia

Anwil Włocławek ma zapewnioną grę w górnej szóstce, ale to nie znaczy, że starcie ze Startem Gdynia będzie pozbawione sensu. "Rottweilery" liczą, że dzięki zwycięstwu mocniej zbliżą się do czołówki.

W tym sezonie Anwil Włocławek i Start Gdynia spotykały się ze sobą trzykrotnie, gdyż poza ligą, los skojarzył oba zespoły w Pucharze Polski. Licząc jednak okres przygotowawczy - obie drużyny mierzyły się ze sobą aż cztery razy i każdorazowo lepszy był zespół z Kujaw. W piątek włocławianie zrobią wszystko by dołożyć kolejne zwycięstwo nad nadmorskim rywalem - zwycięstwo, który jeszcze bardziej przybliży ich do ścisłej czołówki Tauron Basket Ligi.

Zawodnicy Miliji Bogicevicia grę w górnej szóstce zapewnili sobie dwie kolejki temu, ale tak naprawdę już od kilku tygodni nikt nie wyobrażał sobie rywalizacji w wyższej grupie bez włocławian. Pod wodzą serbskiego szkoleniowca Anwil wygrał 12 z 16 ligowych batalii i obecnie tylko punkt dzieli go od trzech zespołów umiejscowionych wyżej w tabeli: Stelmetu Zielona Góra, Asseco Prokomu Gdynia i Trefla Sopot.

Tym samym, żeby jeszcze mocniej włączyć się w walkę o najważniejsze lokaty przed play-off, włocławianie potrzebują każdego zwycięstwa. Mówienie więc, że piątkowy mecz jest pojedynkiem o nic to zatem totalne nieporozumienie. - Jesteśmy tuż za grupą pościgową PGE Turowa Zgorzelec i tak naprawdę również do niej się zaliczamy. Dlatego tak ważne jest dla nas piątkowe starcie ze Startem. Nie będziemy patrzeć na to, że rywal to ostatni zespół w tabeli, będziemy chcieli wygrać, bo potrzebujemy punktów - tłumaczy Ruben Boykin, skrzydłowy Anwilu.

Amerykanin gra w tym sezonie bardzo chimerycznie, ale w ostatnim meczu, przeciwko AZS Koszalin (75:68), pokazał, że można na niego liczyć - zdobył 19 punktów i miał 12 zbiórek. Boykin nie był jednak jedynym atutem Anwilu w starciu z koszalinianami - większość graczy "Rottweilerów" zagrała dobre spotkanie i gdyby nie dekoncentracja w końcowych minutach, zwycięstwo byłoby zdecydowanie bardziej okazałe, gdyż przewaga momentami sięgała prawie 20 oczek.

W zupełnie innych nastrojach do pojedynku w Hali Mistrzów przystąpią koszykarze Startu Gdynia. Ekipa Davida Dedka w 2013 roku wygrała tylko raz, z Kotwicą Kołobrzeg (66:64), ale było to prawie dwa miesiące temu. Tym samym fatalna seria kilku niedawnych porażek zepchnęła beniaminka na szary koniec tabeli Tauron Basket Ligi.

- Cóż, naszym celem jest wygrywać każdy kolejny mecz, a jednocześnie - rozwijać się koszykarsko. Nie wybiegamy w przyszłość, skupiamy się na treningach i wierzymy, że kiedyś one przyniosą wymierne efekty na dłuższą metę, bo dotychczas skutkowały jedynie zwycięstwami w pojedynczych spotkaniach - przyznaje Robert Rothbart, izraelski środkowy Startu a zarazem jego najważniejszy zawodnik.

Jak wspomniano na początku, gdynianie przegrali cztery spotkania z Anwilem w ostatnich kilku miesiącach, ale średnia tych porażek to tylko... siedem oczek. Można wysnuć więc z tego wniosek, że Start to bardzo niewygodny przeciwnik dla zespołu z Włocławka i kto wie, czy może w tym przypadku to nie będzie do pięciu razy sztuka? Choć oczywiście na Kujawach mają zupełnie inne, i jednocześnie całkiem uzasadnione, zdanie.

Mecz Anwil Włocławek - Start Gdynia odbędzie się w piątek, 8 marca, o godz. 19.30.

Komentarze (0)