Początek spotkania lepiej ułożył się dla przyjezdnych. Przez chwilę za sprawą Anny Krajewskiej oraz Joanny Bogackiej plasowały się na czele, mając jednocześnie nadzieję, że może przynajmniej raz dopisze im szczęście i osiągną korzystny rezultat. Jednak karta wkrótce się odwróciła. Rzeszowianki wzbudziły w sobie trochę większą koncentrację, efektem czego przejęły inicjatywę. Dobrze spisywała się Agata Rafałowicz, trafiając między innymi ważną "trójkę" z dystansu. Kawał pożytecznej roboty wykonywała też Magdalena Kaczmarska. Ambitna obwodowa wymuszała liczne faule, po których skutecznie egzekwowała rzuty osobiste. Właśnie jedno z jej zagrań zaowocowało prowadzeniem 22:16, w związku z czym gospodynie "zbudowały" pewnego rodzaju fundament.
W drugiej kwarcie pozwoliło im to nieco spokojniej wcielać w życie taktyczne założenia. Generalnie utrzymywały ten minimalny dystans. Ożywienie wniosła Anna Kuncewicz, należąca do doświadczonej grupy podkarpackich koszykarek. Była podkoszowa m. in. Tęczy Leszno sprawiała trudności defensorkom rywala i zaledwie parę minut wystarczyło, by udowodniła swoją przydatność do teamu. Podobnie sprawa wyglądała w przypadku Agnieszki Krzywoń, pełniącej tego popołudnia istotną rolę.
Przewaga ich kolektywu pewnie byłaby większa, lecz PTK dotrzymywało kroku dzięki wykazującej niespożytą aktywność Krajewskiej i długą przerwę spędziło ze stratą pięciu "oczek".
Zmiana stron nie odmieniła specjalnie dotychczasowego obrazu, choć kilka minut drugiej połowy wystarczyło, żeby zrobiło się trochę nerwowo. Podopieczne Edyty Koryzny postanowiły podkręcić tempo i raz jeszcze spróbować cokolwiek ugrać. Niemniej przed nastaniem decydującej batalii podrażnione Akademiczki bez namysłu odpowiedziały, po raz pierwszy wypracowując sobie kilkanaście "oczek" zaliczki. Ciężar odpowiedzialności przejęła Edyta Czerwonka. Wspierała ją Kaczmarska, notabene nadal bazująca na trafieniach za jeden punkt. Nie dziwiło zatem, iż wynik brzmiał 50:41, a faworytki łańcuckiej publiczności znajdowały się o krok od zwycięstwa.
Mimo tego końcówka upłynęła pod znakiem większych emocji, aniżeli się spodziewano. Podobnie jak w poprzednich odsłonach przyjezdne rzuciły do ataku resztki sił i omal te natarcia nie przyniosły całkiem pokaźnych profitów. Najlepsze potwierdzenie tych słów stanowi fakt, iż drużyna z województwa łódzkiego prawie dogoniła przeciwniczki! Jednakże więcej zimnej krwi zachowały miejscowe, które finalnie pokonały outsidera FGE 60:56.
AZS OPTeam Rzeszów - PTK Pabianice 60:56 (24:18, 12:13, 14:10, 10:15)
AZS OPTem Rzeszów: Magda Kaczmarska 15, Edyta Czerwonka 10, Agnieszka Krzywoń 10, Elżbieta Mukosiej 7, Agata Rafałowicz 7, Magda Bibrzycka 6, Anna Kuncewicz 5, Karolina Hogendorf 0.
PTK Pabianice: Anna Krajewska 15, Agata Gajda 12, Katarzyna Salska 10, Dorota Sobczyk 9, Renata Piestrzyńska 4, Marta Błaszczyk 4, Joanna Bogacka 2, Angelika Kowalska 0, Joanna Szałecka 0.