Słońca rozbite przez Celtów! Przeciętny występ Gortata

Drużyna jedynego Polaka w NBA w tym sezonie mocno rozczarowuje. W piątek Phoenix Suns ponieśli 38 porażkę w sezonie, ulegając przed własną publicznością Celtom różnicą aż 25 punktów.

O piątkowej nocy w US Airways Center fani Słońc chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Rozczarowująca w obecnym sezonie drużyna prowadzona przez trenera Lindsey'a  Huntera poniosła sromotną klęskę w starciu z Celtami, osłabionymi brakiem Rajona Rondo i Kevina Garnetta. Temu drugiemu szkoleniowiec przyznał dzień odpoczynku. Goście zdominowali w piątek bezładnie grających rywali.

- To jest całkowicie niedopuszczalne, zdają sobie z tego sprawę nie tylko zawodnicy, ale i trener. To jak graliśmy dzisiaj nie może się więcej powtórzyć. Nie zgadzam się z opiniami, że wysiłek trenera nic nie zmieni, ja też jestem za to odpowiedzialny - powiedział Hunter.

Słońca przegrały każdą kwartę, tylko raz zbliżając się do rywali w trzeciej kwarcie (53:48). Gracze z Phoenix mieli spore problemy zwłaszcza w rzutach z dystansu, trafiając tylko cztery "trójki" na dziewiętnaście oddanych rzutów.

Gwiazdą piątkowej nocy w US Airways Center okazał się Jeff Green. Podkoszowy Celtów rzucił aż 31 punktów. Swoje zrobili również rezerwowi, którzy uzbierali w sumie 47 "oczek".

Gracze z Bostonu wciąż liczą się w walce o play off i nadspodziewanie dobrze radzą sobie bez kluczowego koszykarza. Rajon Rondo nie pomoże kolegom już do końca sezonu z powodu kontuzji. Od czasu nieobecności rozgrywającego zespół wygrał dziewięć pojedynków, przegrywając tylko trzykrotnie.

Trener Phoenix Lindsey Hunter cały czas rotuje składem, poszukując optymalnego rozwiązania - jak dotychczas z mizernym skutkiem. W piątek na parkiecie nie pojawił się w ogóle Shannon Brown. Fatalnie zagrali inni gracze obwodowi, jak Jared Dudley czy Wesley Johnson.

- Wszyscy szybko spuścili głowy w dół i zaczęli myśleć: "Dlaczego znowu nam nie idzie". Jeśli tak się myśli, to nic się nie udaje. Nie jesteś odpowiednio agresywny na parkiecie, nawet jeśli chcesz taki być - przyznał otwarcie Goran Dragić.

Przeciętne spotkanie rozegrał Marcin Gortat. Polak nie wykorzystał kilku okazji do zdobycia punktów, kończąc mecz z dorobkiem 10 "oczek", 6 zbiórek i żadnego przechwytu czy bloku. To kolejne z rzędu bezbarwne spotkanie w wykonaniu reprezentanta Polski.

Warto odnotować debiut w ekipie Słońc Marcusa Morrisa - brata bliźniaka Markieffa. Koszykarz przeniósł się do Arizony z Houston Rockets.

Phoenix Suns - Boston Celtics 88:113
(G. Dragic 19 (10 as), Markieff Morris 11, M. Gortat 10 - J. Green 31, C. Wilcox 14, A. Bradley 13, J. Terry 13)

W pozostałych spotkaniach piątkowej nocy na uwagę zasługuje wygrana rewelacji tego sezonu, Golden State Warriors z San Antonio Spurs. Sukces Wojowników był możliwy dopiero po dogrywce. Kapitalne zawody rozegrał podkoszowy ekipy z Oakland, David Lee. Mógł pochwalić się robiącym wrażenie double-double (25 punktów i 22 zbiórki). 30 punktów i 10 asyst uzbierał rezerwowy Jarrett Jack. Zwycięstwo dla Wojowników jest tym bardziej cenne, że przegrali wcześniej 16 kolejnych pojedynków z Teksańczykami.

Wciąż ujemny bilans ma naszpikowana gwiazdami ekipa Los Angeles Lakers. Jeziorowcy po raz kolejny mieli duże problemy z pokonaniem przeciwnika. Kwestia wygranej nad Portland Trail Blazers rozstrzygnęła się w samej końcówce czwartej kwarty.

Ostatnie w Atlantic Division Raptorki znalazły sposób na liderów dywizji z Nowego Jorku. Ekipa z Toronto po raz drugi pokonała w tym sezonie Carmelo Anthony'ego i spółkę. Najpierw w ostatnią środę w Madison Square Garden, a w piątek w Air Canada Center. 32 punkty i 7 zbiórek uzbierał dla gospodarzy Rudy Gay, którego przejście z Memphis było strzałem w dziesiątkę dla klubu z Kanady.

Byki rozgromiły różnicą 30 "oczek" Washington Wizards, pewnie wygrała także swój pojedynek Oklahoma City Thunder, rzucając Leśnym Wilkom 127 punktów. Rakiety grające bez klasycznej "czwórki" pokonały Brooklyn Nets.

Pozostałe mecze:

Indiana Pacers - Detroit Pistons 114:82
(D. West 18, G. Hill 15, O. Johnson 14 - W. Bynum 17, V. Kravtsov 14 (10 zb), R. Stuckey 11)

Washington Wizards - Denver Nuggets 119:113
(E. Okafor 17 (13 zb), B. Beal 17 (12 zb), T. Ariza 16 - T. Lawson 27 (12 as), W. Chandler 22, A. Miller 19)

Toronto Raptors - New York Knicks 100:98
(R. Gay 32, D. DeRozan 18, K. Lowry 15 - C. Anthony 32, J.R. Smith 19, A. Stoudemire 14)

Charlotte Bobcats - Chicago Bulls 75:105
(K. Walker 27, M. Kidd-Gilchrist 10, G. Henderson 9 - )

Atlanta Hawks - Sacramento Kings 122:108
(A. Horford 24, J. Teague 20 (12 zb), J. Smith 18 - I. Thomas 30, D. Cousins 26 (13 zb), T. Evans 15)

Brooklyn Nets - Houston Rockets 96:106
(B. Lopez 27, C. Watson 17, D. Williams 15 (13 as) - J. Harden 22, C. Delfino 22, C. Parsons 10, O, Asik 10 (11 zb), G. Smith 10)

New Orleans Hornets - Dallas Mavericks 100:104
(E. Gordon 23, J. Smith 22, R. Anderson 20 (12 zb) - D. Nowitzki 25, V. Carter 22, E. Brand 13)

Oklahoma City Thunder - Minnesota Timberwolves 127:111
(R. Westbrook 37, K. Durant 27, K. Martin 19 - A. Shved 17, D. Cunningham 15, A. Kirilenko 15, J. Barea 14)

Memphis Grizzlies - Orlando Magic 88:82
(M. Gasol 19 (13 zb), Z. Randolph 16 (14 zb), M. Conley 14 - A. Afflalo 20, M. Harkless 19, A. Nicholson 14)

Golden State Warriors - San Antonio Spurs 107:101
(J. Jack 30 (10 as), D. Lee 25 (22 zb), S. Curry 18 - D. Green 20, T. Duncan 19 (13 zb), T. Parker 18, M. Ginobili 18)

Los Angeles Lakers - Portland Trail Blazers 111:107
(K. Bryant 40, D. Howard 19 (16 zb), A. Jamison 16 - N. Batum 22, J.J. Hickson 22 (11 zb), D. Lillard 19)

Komentarze (15)
avatar
kiddy_joee
23.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Motiejunas dostał ponownie więcej minut i całkiem przyzwoicie to wykorzystał 9 pkt (4/5) w 11 min przy 3 stratach 
avatar
MarioPuccini
23.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Naprawdę uważacie Gortata za zadufanego w sobie, szpanującego lansera. Zamieniłem z nim dwa zdania podczas tegorocznych Campów i sprawia raczej wrażenie ziomka z osiedlowego boiska...no ale to Czytaj całość
avatar
TOKI1234
23.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kobe już prawie 31tyś punktów. Jeszcze troszeczkę i wyprzedzi Chamberlina :) 
avatar
CELTIC
23.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Green co za spotkanie, S5 i pokazał co potrafi, fakt faktem na słabych Suns, ale zawsze.
KOBE is SICK!!! 40pkt to jest to, on sie nie starzeje.
Świetny mecz w NO, Dallas pokazali klasę, jedyn
Czytaj całość
avatar
Detax
23.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
O tu patrzę na Lakers, Kobe 40 punktów, świr. ;D