Asseco Prokom wydawał się faworytem pojedynku z AZS-em Koszalin. Niespodziewanie jednak gdynianie zagrali najsłabsze spotkanie od bardzo dawna i musieli przełknąć gorycz porażki: - AZS odniósł zasłużone zwycięstwo. Pokazał więcej energii na boisku, my natomiast po dwóch meczach wyjazdowych zaprezentowaliśmy się bardzo słabo.
Moim zdaniem brak tej wspomnianej energii u moich zawodników spowodował to, że nie mogliśmy dogonić, a potem przegonić koszalinian - powiedział trener Andrzej Adamek.
- Naszym największym problemem była gra na tablicy bronionej. Daliśmy AZS-owi zebrać za dużo piłek na własnej tablicy. Wygrali oni punkty drugiej szansy 19:3, co pokazuje jak fatalnie zagraliśmy w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Dodatkowo zawodziła nas gra ofensywna, nie mogliśmy uwolnić się na czystą pozycję - kontynuował.
Ze swoim trenerem w pełni zgodził się Mateusz Ponitka: - AZS pokonał nas nie tylko jeśli chodzi o końcowy wynik, ale przede wszystkim na tablicy atakowanej. Chcąc myśleć o zwycięstwie nie można sobie na coś takiego pozwolić. Ciężko jest mi powiedzieć cokolwiek dobrego, jeśli chodzi o naszą grę. W drugiej połowie chcieliśmy, ale na niewiele to się zdawało. Niestety same chęci to za mało, bo tych nam dzisiaj nie można było odmówić - zakończył niespełna 20-latek.