Thrillery dla Raptors i Knicks, DeRozan bohaterem dnia!

Czwartkowej nocy w NBA rozgrywane były zaledwie trzy spotkania. Jakość każdego z nich przebiłaby jednak niejeden film akcji. Boston nie sprostał u siebie Knicks, a DeRozan upokorzył Magic!

Spotkanie dwóch przeciętnych drużyn nie zapowiadało wielkich emocji, a jednak... Ten, kto wybrał się tej nocy do Amway Center z pewnością nie żałuje. Pojedynek miejscowych Magików z Raptors okazał się emocjonującym thrillerem z niesamowitym zakończeniem.

Gospodarze dwa razy w końcowych fragmentach równali stan rywalizacji, by przegrać po rzucie w ostatniej sekundzie. Bohaterem przyjezdnych został świetnie spisujący się tego dnia DeMar DeRozan. Skrzydłowy zdobył 22 punkty i rozdał 7 asyst, ale okazał się również autorem najważniejszego rzutu!

- Naprawdę go pilnowaliśmy. Raptors postawili zasłonę, ale my zmieniliśmy krycie. Pomyślałem, że nie ma wystarczająco dużo czasu i miejsca, żeby oddać taki rzut. Oba zespoły stworzyły w końcówce spektakularne show. Oni po prostu trafili jako ostatni - komentował przebieg spotkania Arron Afflalo.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Raptors wspomógł również Amir Johnson, który zaliczył double-double na poziomie 21 "oczek" i 10 zbiórek. Dla Magic jest to czwarta porażka z rzędu, po których stronie najlepiej spisywał się Nikola Vucevic, autor 19 punktów i 14 zbiórek. Solidne 14 "oczek" i 11 asyst dorzucił do dorobku swojego zespołu jeszcze Jameer Nelson.

***

Piątej porażki z rzędu doznali Boston Celtics. Podopieczni Doca Riversa nie sprostali tym razem na własnym parkiecie przyjezdnym z Big Apple, którzy tym zwycięstwem odbudowali morale po porażce w derbach Nowego Jorku.

Gospodarze po porażce w drugiej i trzeciej kwarcie w decydującej odsłonie musieli gonić rywali. W końcowych fragmentach Knicks popisywali się jednak świetną dyspozycją strzelecką, uniemożliwiając tym samym rywalom skuteczną pogoń. Celtowie w ostatniej akcjach mieli jednak szansę doprowadzić do wyrównania, ale zanotowali dwie proste straty.

Presji nie sprostał Paul Pierce, który mocno kryty przez J. R. Smitha przypadkowo wybił piłkę kolanem na aut. Lider miejscowych w całym spotkaniu zdobył 22 punkty. Genialne spotkanie rozegrał również Rajon Rondo. Rozgrywający zanotował kolejne w swojej karierze triple-double, zdobywając 23 punkty, 10 zbiórek i 11 asyst! Nawet to nie pomogło jednak gospodarzom wygrać.

Zespół z Nowego Jorku do zwycięstwa poprowadził Carmelo Anthony, który zapisał na swoim koncie 28 "oczek" i 9 zbiórek. Ponadto 15 punktów i tyle samo zbiórek co kolega z drużyny wywalczył Amare Stoudemire.

-Włożyliśmy w to spotkanie mnóstwo sił. Walczyliśmy przez pełne 48 minut i to było widać. Wykonaliśmy wszystkie niezbędne rzeczy, aby odnieść zwycięstwo - mówił na gorąco po meczu Mike Woodson, trener Knicks.

***

Wyniki:

Orlando Magic - Toronto Raptors 95:97 (20:22, 27:26, 19:27, 29:22)
Magic: Vucevic 19, Afflalo 16, Davis 15.
Raptors: DeRozan 22, Johnson 21, Anderson 13.

Boston Celtics - New York Knicks 86:89 (24:20, 24:30, 18:22, 20:17)
Celtics: Rondo 23, Pierce 22, Green 9.
Knicks:
Anthony 28, Stoudemire 15, Kidd 12.

Źródło artykułu: