Kotwica Kołobrzeg nie wygrała od trzech ostatnich spotkań, notując w minionej kolejce bolesną porażkę ze Startem Gdynia. Przed meczem z AZS Koszalin koszykarze Mariusza Karola byli jednak dobrej myśli, gdyż ich rywale doznali czterech porażek w pięciu spotkaniach.
I jak potwierdziła pierwsza połowa, koszalinianie znajdują się w kryzysie - jedynie Łukasz Wiśniewski oraz Darrel Harris prezentowali satysfakcjonującą formę, lecz brak wsparcia w partnerach szybko uwypuklił różnice między dwoma zespołami.
W zespole Kotwicy od początku spotkania kapitalnie spisywał się tercet Corey Jefferson - Grzegorz Arabas - Sean Mosley, który grał pierwsze skrzypce w ataku i już do przerwy zdobył 32 z 45 oczek drużyny. "Czarodzieje z Wydm" tymczasem prowadzili bezpieczną przewagą 15 oczek, więc po zmianie stron wystarczyło im tylko kontrolować wypracowaną przewagę.
I choć w ekipie AZS dwoił się i troił pod koszem były koszykarz Kotwicy, wspomniany Harris (17 punktów i osiem zbiórek), a 10 punktów w czwartej kwarcie zdobył Jeff Robinson, nie odmienili oni losów pojedynku. Kołobrzeżanom nie przeszkadzał nawet fakt, że w statystyce punktowe zapisało się tylko siedmiu zawodników, a pięciu z nich zdobyło aż 84 z 88 punktów.
Sean Mosley został bohaterem spotkania - do 20 punktów dołożył dziewięć zbiórek i sześć asyst.
Kotwica Kołobrzeg - AZS Koszalin 88:76 (20:15, 25:15, 16:19, 27:27)
Kotwica: Jefferson 24, Arabas 22, Mosley 20, Brown 10, Zyskowski 8, Han 3, Walker 1, Djurić 0
AZS: Robinson 18, Harris 17, Leończyk 12, Wiśniewski 12, Kuebler 5, Skibniewski 4, Mielczarek 3, Milicić 3, Wołoszyn 2, Henry 0