Przed meczem Anwilu Włocławek z Kotwicą Kołobrzeg wydawało się, że pod koszem goście nie będą mieć żadnych szans w starciu z wyżej notowanym rywalem. "Rottweilery" to najlepiej zbierająca ekipa w lidze ze średnią 36 zbiórek na mecz.
Jak się jednak okazało, goście niespodziewanie wygrali zbiórki 39:37, a duża w tym zasługa Rafała Rajewicza, który zebrał aż 11 piłek. Do tego dorzucił jeszcze 17 punktów i zanotował tym samym najlepszy mecz w sezonie, a jeden z lepszych w karierze.
- Na pewno cieszą mnie indywidualne zdobycze w postaci punktów oraz zbiórek jednak koszykówka to sport drużynowy i najważniejsze jest zwycięstwo mojego zespołu. Nasuwa się więc jeden wniosek, nie wygraliśmy, więc to double-double nie ma dla mnie większego znaczenia - powiedział 23-letni środkowy.
Koszykarz zdobył aż 17 punktów, choć przed tym spotkaniem jego średnia nie przekraczała... trzech oczek. - Na pewno cieszy takie małe przełamanie z mojej strony, mam nadzieję że uda mi się podtrzymać tę formę i w każdym meczu będę dawał tyle drużynie - komentował Rajewicz, dodając - Nie jestem jednak w pełni zadowolony z tego występu ponieważ miałem parę niepotrzebnych strat oraz niecelnych rzutów z spod kosza.
Co ciekawe, warto zaznaczyć, że Rajewicz uzyskał swoje double-double grając przeciwko jednemu z najsilniejszych i najlepiej broniących środkowych w lidze - Seid Hajriciowi. Po meczu Bośniak z polskim paszportem humorystycznie skomentował występ swojego rywala, że pozwolił mu się wypromować.
- Ja po prostu robiłem swoje, to co najlepiej potrafię. Opinia Seida nie ma dla mnie znaczenia, choć cieszę się, że zagrałem tak solidnie, bo on rzeczywiście jest wyjątkowo mocnym graczem i to nie była łatwa przeprawa - wyjaśniał Rajewicz.