Łukasz Wiśniewski: Chcemy być w szóstce

AZS Koszalin po raz drugi w tym sezonie przegrał z Jeziorem Tarnobrzeg. Akademikom, mimo mocnego składu czegoś jednak brakuje, aby bić się o medale.

Sobotnie spotkanie pomiędzy Jeziorem Tarnobrzeg a AZS Koszalin było wyrównane. Gospodarze meczu okazali się jednak lepsi i po raz drugi wygrali z Akademikami. O wyniku zdecydował przede wszystkim początek ostatniej kwarty. - Nie leży nam zespół Jeziora. Przegraliśmy mecz i mówi się trudno. Jezioro odskoczyło nam w czwartej kwarcie, zrobiło się kilka punktów przewagi. Próbowaliśmy zniwelować straty faulami. Nie ważne już było iloma przegramy czy 5, czy 10 oczkami - powiedział zawodnik AZS Łukasz Wiśniewski.

Ozdobą potyczki miał być pojedynek Wiśniewskiego z Jakubem Dłoniakiem. Pierwszy jest świetnym obrońcą, a drugi najskuteczniejszym Polakiem ligi. Przez trzydzieści minut gracz Akademików umiejętnie wyłączał z gry kapitana Jeziora. Dopiero w ostatniej kwarcie Dłoniak pokazał charakter i wiele razy mimo asysty reprezentanta Polski zdobywał ważne punkty, które w głównej mierze przesądziły o wygranej drużyny z Tarnobrzega. - Czy to był jakiś wielki pojedynek? Kuba rozegrał bardzo dobre zawody. Nie wiem na jakim, ale wydaje mi się, że nie był on wysoki - stwierdził Wiśniewski.

AZS przed tą kolejką był liderem rozgrywek. Zespół prezentował się bardzo dobrze, potrafił wygrywać z najlepszymi. Kadrowo Akademicy są bardzo mocni. Wydaje się, że zespół może powalczyć nawet o medale, aczkolwiek w klubie nie stawiają sobie aż tak wysokich celów. - Nie mamy założeń, aby zdobyć medal. Chcemy być w najlepszej szóstce ligi. To jest nasze główne założenie. Jeśli uda się coś ponad to, to będzie świetnie. Może i mamy silny zespół, ale AZS jeszcze nie był wyżej niż 6 miejsce. Nie ma co sobie stawiać celów na wyrost. To dopiero połowa sezonu. Ten mecz pokazał, że czeka nas jeszcze wiele pracy - kontynuuje.

Patrząc na poczynania AZS wydaje się, że zespół ma praktycznie wszystko. Są pieniądze, zawodnicy, ale jednak coś nie gra tak jak powinno. Być może brakuje atmosfery, być może coś jest nie tak w szatni. - Czy czegoś brakuje? Nie wiem. To już jest rolą trenera, aby wyciągnąć z nas wszystko co najlepsze i takie spotkania jak z Jeziorem rozstrzygać na swoją korzyść - zakończył Łukasz Wiśniewski.

Źródło artykułu: