Zwycięstwo zagrożone tylko na początku - komentarze po meczu AZS Politechnika Big-Plus Poznań - Franz Astoria Bydgoszcz

AZS Politechnika Big-Plus Poznań przegrała z Franz Astorią Bydgoszcz 81:98. Po meczu gospodarze nie szukali usprawiedliwień, a goście cieszyli się z ważnej wygranej i z rewanżu na poznaniakach.

Dorian Szyttenholm (Franz Astoria Bydgoszcz): Z Poznaniem trochę się znamy, bo toczyliśmy wyrównaną walkę w finale play-off w zeszłym sezonie. Ich zagrywki pozostały te same, więc byliśmy dobrze przygotowani. Chcieliśmy się zrewanżować za ten przegrany finał i myślę, że udało nam się to bardzo dobrze. Nie ma nic lepszego jak rewanż. Długo przeżywaliśmy tamtą porażkę i to głęboko w nas zostało. Chcieliśmy tu udowodnić, że jesteśmy lepszą drużyną i że w maju to był wypadek przy pracy. W meczu szybko zdobyliśmy dużą przewagę punktową i udało nam się ją utrzymać przez trzecią i czwartą kwartę. Byliśmy skoncentrowani od początku do końca.

Adam Metelski (AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań): Ciężko skomentować nasz występ. Na boisku byliśmy słabszym zespołem, nic nam nie wychodziło, natomiast Astoria grała bardzo dobrze. Szkoda, że przegraliśmy, mamy jakiś kryzys w zespole, gramy słabo na początku spotkań. W pierwszej kwarcie był moment, że prowadziliśmy, potem rywale rzucili kilkanaście punktów, a my nie mogliśmy zdobyć kosza. Ale nie ma co się frustrować, załamywać, trzeba trenować i może w którymś meczu się przełamiemy i zaczniemy grać lepiej.

Jarosław Zawadka (trener Astorii): Jesteśmy na właściwej drodze i w ostatnim czasie gramy dobre zawody w ataku. Cieszę się, że wygraliśmy dwa wyjazdowe mecze z beniaminkami takimi jak my, czyli z Kielcami i Poznaniem. Nasze zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu było zagrożone tylko przez moment, w pierwszej kwarcie. Potem zwiększaliśmy przewagę i należy się tylko cieszyć z tego, że utrzymujemy tę formę. Myślę, że jak tak dalej będziemy grali, to mogę być optymistą przed kolejnymi meczami. Miałem w pamięci nasze mecze w play-offach i zdawałem sobie sprawę, że Politechnika to zespół z charakterem, który walczy do ostatniej chwili. Dzisiaj też podjęli walkę, ale byliśmy lepsi w każdym elemencie. Mieliśmy więcej zdrowia i to pozwoliło nam na skuteczną grę pressingiem, zwłaszcza na Pawle Hybiaku, która przyniosła efekty. Nie traktuję tego jednak w kategoriach słodkiej zemsty. Ubiegły rok to była trochę inna sytuacja. Ani my, ani Poznań nie byliśmy faworytem II ligi. Potem AZS wyeliminował Pleszew i naraz my zostaliśmy faworytem. Ostatnia porażka we własnej hali bardzo nas bolała, ale życie napisało taki scenariusz, że oba zespoły awansowały do I ligi i bardzo się z tego cieszymy. Chcieliśmy tu wygrać i zrewanżować się za finał, ale najważniejsze dzisiaj było ligowe zwycięstwo.

Waldemar Mendel (trener Politechniki): Ciężki jest nasz los w I lidze. Mamy świeżo w pamięci euforię wywołaną awansem, a okazuje się, że poziom tych rozgrywek niesamowicie weryfikuje nasze umiejętności. Dołożymy wszelkich starań, by przełamać naszą złą grę w pierwszej połowie, bo chyba stąd biorą się nasze porażki. Potrafimy wyjść i szarpać dopiero, gdy jesteśmy mocno zdenerwowani tym co się dzieje na boisku, a tę złość trzeba chyba w sobie wyzwalać od pierwszych minut. Miałem wielkie nadzieje związane z dzisiejszym meczem, ale byłem świadom, że w zeszłym sezonie przegraliśmy z Astorią oba mecze w rundzie zasadniczej, a wygrywaliśmy w play-offach, gdzie mogły się nałożyć dodatkowe czynniki. Myślę, że jesteśmy na tym samym poziomie umiejętności co w zeszłym sezonie, tylko że jesteśmy na zupełnie innym poziomie gry – zdecydowanie poważniejszej, silniejszej i skutecznej. A jeśli chodzi o naszą aktualną formę to na pewno jest ona daleka od majowej, gdy wygrywaliśmy II ligę. Nie ma w ogóle co ukrywać, bo wszyscy nasi przeciwnicy to wiedzą, że mamy tylko jednego rozgrywającego, który potrafi wyprowadzić piłkę, zorganizować grę, zdobywać punkty, więc od samego początku idzie agresywna obrona na Pawła, żeby wyeliminować go z wyprowadzania piłki. Jego trzy przewinienia spowodowały niepotrzebną dłuższą przerwę w jego grze, ale musimy sobie szczerze powiedzieć, że przed nim niesamowicie trudne zadanie do końca sezonu. On i tak będzie potrzebował wolnego czasu, żeby odsapnąć.

Źródło artykułu: