Phoenix Mercury nie obronią tytułu

Porażka w pierwszym meczu po przerwie olimpijskiej Phoenix Mercury przekreśla ich szansę na walkę o obronę mistrzowskiego tytułu. Do niespodzianki doszło w Nowym Jorku, gdzie Chicago Sky zagrały dobre spotkanie i pokonały tamtejsze Liberty. W pozostałych spotkaniach wygrywały faworytki.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy mecz po przerwie olimpijskiej odbył się w Indianapolis, gdzie tamtejsze Fever podejmowały Connecticut Sun. Gospodynie były faworytem tej potyczki, a skończyło się wysoką porażką różnicą aż 26 punktów.

- Wyglądaliśmy świeżo i mieliśmy duża ochotę do gry - mówił po meczu szkoleniowiec Connecticut Mike Thibault. - Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po drużynie po takiej długiej przerwie. Jednak na ostatnich treningach widziałem duża energię wśród zawodniczek i dzisiaj się to potwierdziło. Nie mogłem prosić o lepszą grę, gdyż była ona dzisiaj wspaniała..

Trudno się dziwić Thibaultowi. Słońca zagrały bardzo agresywnie i bardzo skutecznie w ataku nie pozostawiając cienia złudzeń, która z drużyn była lepsza. Do wygranej ekipę z Connecticut poprowadziła była zawodniczka Fever Tamika Whitmore, która zapisała na swoim koncie 15 punktów. 14 oczek dodała natomiast Asjha Jones. W drużynie Indiany żadnej zawodniczce nie udało się przekroczyć nawet granicy 10 punktów.

W Madison Square Garden o niespodziankę pokusiły się zawodniczki Chicago Sky, które pokonały New York Liberty 69:60. O wygranej zadecydowała ostatnia kwarta, a w zasadzie jej ostatnie 4 minuty, które to Sky wygrały 7:0. Znakomicie w tym okresie grała szczególnie złota medalistka z Igrzysk Olimpijskich w Pekinie Sylvia Fowles, która spotkanie zakończyła z dorobkiem 10 punktów i 10 zbiórek.

- W pierwszej połowie meczu odczuwałam trochę zmęczenie Igrzyskami, jednak po przerwie nabrałam już swojego rytmu gry i w końcówce było już wszystko dobrze. Cieszę się, że udało nam się wygrać - mówiła po meczu Fowles.

Najwięcej punktów dla zwycięskiego teamu zdobyła Jia Perkins - 19. Ekipie z Nowego Jorku przewodziła Essence Carson, która zdobywając 19 punktów ustanowiła swój nowy rekord kariery.

Aktualne jeszcze mistrzynie WNBA Phoenix Mercury pogrzebały swoje szansę na awans do fazy play off i obronę mistrzowskiego tytułu. Mercury poniosły porażkę we własnej hali przeciwko San Antonio Silver Stars i nie mają już szans na awans do najlepszej czwórki konferencji zachodniej. Silver Stars zagrały dobry mecz i do bólu wykorzystały swoją przewagę pod koszem. Sophie Young zdobyła 18, Ann Wauters 15, a Ruth Riley 12 punktów i to okazało się kluczem do wygranej. Mercury zagrały na fatalnej skuteczności, która wynosiła zaledwie 27 procent. Najbardziej zawiodła Cappie Pondexter, która zakończyła mecz z dorobkiem zaledwie 4 punktów.

Seattle Storm nie przeszkodził brak w składzie liderki Lauren Jackson, która po turnieju olimpijskim poddała się operacji kontuzjowanej kostki. Storm do wygranej w starciu z Houston Comets poprowadziła złota medalistka z Pekinu Sue Bird, która zakończyła mecz z dorobkiem 22 punktów.

- Grałam po prostu to co akurat w danym momencie było najlepsze dla drużyny. Nie uważam, że grałam inaczej w porównaniu z innymi meczami. Grałam dokładnie tak jak przez cały sezon - mówiła Bird.

Inna złota medalistka z Pekinu, Tina Thompson, meczu przeciwko Seattle nie zapisze do udanych. Liderka Comets spotkanie w Key Arena zakończyła z dorobkiem zaledwie 8 punktów.

- Czuję się zmęczona. Ale ja tak mam zawsze. To nie może mnie zatrzymać - mówiła Thompson. - Nie możemy grać w kolejnych meczach tak jak w tym spotkaniu. Musimy zagrać zdecydowanie lepiej, gdyż w dalszym ciągu mamy przecież szansę na wywalczenie awansu do play off.

W ostatnim meczu dnia Los Angeles Sparks, bez Małgorzaty Dydek w składzie, dość pewnie pokonało Sacramento Monarchs. Do wygranej ekipę Sparks poprowadziło olimpijskie trio. Candace Parker, Lisa Leslie i Delisha Milton-Jones zdobyły w sumie 44 punkty (odpowiednio 19,14 i 11).

- Fajnie jest znowu tu być - mówiła Leslie. - Nawet nie wiem, która jest godzina. Wszystko teraz kręci się wokół koszykówki. Igrzyska Olimpijskie, teraz znowu WNBA. Kochamy grać w koszykówkę i mam nadzieję nasze organizmy to wszystko wytrzymają. Zagrałyśmy dziś bardzo dobrze i agresywnie w obronie, co było kluczem do wygranej.

Indiana Fever - Connecticut Sun 58:84 (15:24, 10:30, 23:22, 10:8)

Indiana: T.Bevilaqua 9, T.Sutton-Brown 9, K.Douglas 8, E.Hoffman 8, B.Ngoyisa 8, T.Catchings 6, T.White 5, D.Lewis 4, K.Whittington 1, L.Bond 0, A.Feaster 0

Connecticut: T.Whitmore 15, A.Jones 14, K.Gardin 11, S.Gruda 11, B.Turner 9, T.Raymond 8, J.Carey 8, A.Holt 6, E.Phillips 2, L.Whalen 0, K.Swanier 0

New York Liberty - Chicago Sky 60:69 (20:17, 14:17, 18:15, 8:20)

New York: E.Carson 19, J.McCarville 13, S.Christon 6, C.Kraayeveld 5, L.Mitchell 5, J.Davenport 4, E.Thorn 3, E.Larkins 3, A.Battle 2, L.Moore 0, L.Willis 0

Chicago: J.Perkins 19, C.Dupree 12, S.Fowles 10, D.Canty 8, C.Melvin 8, A.Price 5. K.B.Sharp 5, T.Fluker 2, B.Wyckoff 0, Q.Chaney 0

Phoenix Mercury - San Antonio Silver Stars 55:77 (15:20, 6:25, 16:14, 18:18)

Phoenix: D.Taurasi 13, L.Pringle 12, K.Miller 7, B.Smith 7, L.Willingham 6, C.Pondexter 4, K.Mazzante 4, A.Quigley 2, B.Farris 0, Y.Oga 0

San Antonio: S.Toung 18, A.Wauters 15, B.Hammon 13, R.Riley 12, E.Buescher 9, E.Lawson-Wade 5, M.Atunrase 3, V.Johnson 2, H.Darling 0, S.Irvin 0, V.Berzehynska 0

Seattle Storm - Houston Comets 66:49 (18:11, 20:13, 14:10, 14:15)

Seattle: S.Bird 22, Y.Griffith 9, C.Little 7, S.Cash 6, K.Gearlds 6, S.Ely 6, T.Wright 5, S.Swoopes 4, A.Robinson 1, K.Santos 0

Houston: R.Hodges 10, S.Lyttle 10, T.Dixon 9, T.Thompson 8, M.Ajavon 6, M.Snow 4, E.White 2, S.Johnson 0, M.Williams 0, M.Mabika 0, S.Holmes 0

Los Angeles Sparks - Sacramento Monarchs 78:63 (22:26, 24:13, 22:10, 10:14)

Los Angeles: C.Parker 19, L.Leslie 14, D.Milton-Jones 11, K.Brown 7, S.Spencer 6, M.Ferdinand-Harris 5, J.Moore 5, R.Masciadri 4, M.Page 4, T.Johnson 3, S.Bobbit 0

Sacramento: N.Powell 12, K.Lawson 10, S.Robinson 8, L.Harper 8, A.Williams 7, C.Kelly 6, A.Franklin 4, T.Penicheiro 3, D.Walker 3, C.Newton 2

Komentarze (0)