Rzeszowianki swoją przygodę z Ford Germaz Ekstraklasą rozpoczęły od dwóch wysokich porażek, ale w histerię nie popada trener zespołu. - Graliśmy z Wisłą i z Gorzowem, więc z zespołami, które są od kilku lat w czołówce ligi polskiej - wyjaśnia Wojciech Downar-Zapolski.
Kolejny mecz dla rzeszowskich Akademiczek wcale nie zapowiada się na łatwiejszy. W Toruniu beniaminek zmierzy się bowiem z aktualnym brązowym medalistą mistrzostw Polski, czyli Energą. Team dowodzony przez Elmedina Omanicia prezentuje się z meczu na mecz lepiej i w sobotę może z kwitkiem odprawić zespół z Podkarpacia.
Rzeszowianki dodatkowo w Grodzie Kopernika radzić będą musiały sobie bez podstawowej podkoszowej, bowiem kontuzji dłoni doznała leworęczna silna skrzydłowa Anna Kuncewicz. - Ania ma rękę w gipsie na cztery tygodnie. Jest to pęknięcie kości śródręcza lewej ręki i na pewno bardzo mocno nas to osłabia - oznajmia szkoleniowiec AZS OPTeam Rzeszów.
Torunianki na inaugurację sezonu przegrały w derbowym meczu z bydgoskim Artego, ale szybko podniosły się wygrywając w Rybniku z tamtejszym KK ROW. Potem przyszła łatwa wygrana z łódzkim Widzewem, a największa w tym wszystkim zasługa Adrianne Ross. Amerykańska rzucająca notuje obecnie średnio 22 punkty w meczu będąc zdecydowanie najskuteczniejszą koszykarką swojego teamu (druga jest Weronika Idczak - średnio 10 pkt/mecz).
Przed sobotnim meczem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na pewne i wysokie zwycięstwo Katarzynek. Dominacja pod koszem jest absolutna, a i na obwodzie próżno szukać pozycji, na którym to zespół z Rzeszowa miałby chociaż minimalną przewagę.
Czy w toruńskim Spożywczaku dojdzie do egzekucji i faworyt pewnie ogra beniaminka?
Energa Toruń - AZS OPTeam Rzeszów / sobota, godz. 18:00