Słowaczki minimalnie lepsze - relacja z meczu MBK Ruzomberok - Wisła Kraków

W pierwszym przedsezonowym sprawdzianie formy Wisła Can - Pack Kraków nie sprostała na wyjeździe MBK Ruzomberok. Wśród nowych postaci dobre zawody rozegrała Węgierka, Dóra Horti.

Piątkowy sparing w wykonaniu wiślaczek początkowo przypominał próby wzajemnego poznania się poszczególnych zawodniczek. Widać było, iż funkcjonujący w nowym zestawieniu kolektyw potrzebuje jeszcze sporo czasu, by osiągnąć przyzwoity poziom. Zastrzeżenia budziła zwłaszcza postawa obrony, która zbyt wolno podążała za agresywnie grającymi rywalkami.

Niemniej zauważało się również pozytywy. W strefie podkoszowej sporą aktywność przejawiała Dora Horti, umiejętnie korzystając ze swoich warunków fizycznych. Trochę do życzenia pozostawiała co prawda skuteczność, lecz po ciężkim okresie treningowym, gdzie elementów stricte koszykarskich nie stosowano wiele, trudno oczekiwać perfekcji.

Najbardziej pozytywną kartę na tym etapie spotkania zapisała Katarzyna Krężel. Polka, która w drugiej połowie minionego sezonu pełniła rolę zmienniczki tym razem wybiegła w pierwszej piątce i zanotowała trzy udane akcje z rzędu. Wspierała ją Anke De Mondt, po zagraniach której wynik brzmiał 16:16.

Pokazać chciała się również Cristina Ouvina. Hiszpanka sprowadzona z Mann Filter Saragossa szybko wyprowadzała piłkę, lecz jej koncepcje nie zawsze przynosiły korzyści.

W drugiej odsłonie, Biała Gwiazda długo nie łapała właściwego sobie rytmu, przez co oddała inicjatywę Słowaczkom. Te momentalnie wyszły na prowadzenie, a Jose Ignacio Hernandez widząc taki bieg wydarzeń dokonał kolejnych paru zmian.

Okazało się to słusznym posunięciem, bo przyjezdne zniwelowały kilkupunktową stratę. Wszystko za sprawą wspominanej DeMondt oraz Petry Stampalija. Chorwatka fakt faktem dopiero wraca po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją i wiele najzwyczajniej nie była w stanie dać drużynie, jednakże dwukrotnie poprawnie odnalazła się w polu trzech sekund.

Po zmianie stron konfrontacja wciąż miała charakter wyrównany. W szeregach krakowianek z każdą minutą rozkręcała się Horti, potwierdzając, iż jej transfer był bardzo dobrym posunięciem klubowych działaczy. Gdy swoje "trzy grosze" dorzuciła jeszcze Justyna Żurowska mistrzynie Polski wysunęły się na prowadzenie 51:49 i nieco nabrały pewności siebie. Uczciwie trzeba dodać, że w porównaniu do wcześniejszych partii zbierały pod tablicami więcej piłek, co również nie pozostawało bez znaczenia.

Podczas decydującej batalii niespodziewanie ciężar odpowiedzialności wzięła na siebie Stampalija. Mierząca 189 cm zawodniczka mając świadomość braków kondycyjnych zrobiła użytek ze swojego doświadczenia i chwilę potem uzbierała na swoim koncie 14 "oczek". Niestety wraz z ofensywą nie poszła koncentracja po przeciwnej stronie parkietu i pięć minut przed końcową syreną MBK Ruzomberok wygrywał 67:61.

Tuż przed finiszem podopieczne trenera Hernandeza zdołały jeszcze poderwać się do walki i były bliskie celu, lecz ostatecznie okazały się gorsze o jedno oczko.

Wisła Can Pack Kraków - MBK Rużomberok 71:72 (16:16, 16:17, 21:20, 18:19)

Najwięcej dla Wisły: DeMondt 14, Stampalija 14, Horti 12

Źródło artykułu: